Przeszedłem obok dziewczyny jakby nigdy nic. Żwawym krokiem wszedłem do stajni i zauważyłem że Lysandra nie ma w boksie. Pomyślałem że Luna go wyprowadziła, jednak podszedłem do boksu i tam zauważyłem leżącego ogiera. Wszedłem do boksu i próbowałem pomóc mu się podnieść. Usłyszałem kroki kogoś kto wchodził do stajni jednak nie przejąłem się tym.
-Armin, czemu Lysa...-Nie zdążyła dokończyć gdy zobaczyła że ogier leży w boksie i nie może się podnieść.
-Co mu się stało?-Zapytała z przerażeniem.
-Nie mam pojęcia.-Powiedziałem popychając ogiera.
W końcu koń wstał. Luna zadzwoniła po weterynarza aby badał Lysandra. Gdy weterynarz przyjechał do stajni a trwało to nie całe 10 minut zaczął nas przepytywać. Opowiedziałem mu mniej więcej jak to było. Mężczyzna zaczął robić badania.
-Zakładasz mu ochraniacze?-Zapytał mnie.
-Nie, najczęściej tylko owijki.-Odpowiedziałem.
-Wiesz że jest podkuty na dwie nogi?-Zapytał.
-Owszem wiem.-Westchnąłem.
-Musisz zakupić ochraniacze.-Poinformował.
-Dobrze...
-Ogier ma trochę poobijane nogi dla tego nie mógł wstać.-Oświadczył.
Luna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)