wtorek, 2 sierpnia 2016

Od Meg - zadanie 4


Wczoraj umówiłam się na mały wypad do miasta razem z Tomas'em, Rocky, Arthur'em i Leną. Nie spieszyło nam się jakoś specjalnie. Nim wszyscy się ogarnęli i załadowali do auta, była już dziewiąta. Mój współlokator włączył radio i ruszył. Siedziałam z przodu obok kierowcy. Za mną była Lena na środku Tomas i Rocky.
- Po powrocie się rozliczymy. - Skomentował kierowca.
- Mam propozycję aby odwiedzić kino. Co wy na to? - Dziewczyna za mną się wychyliła.
- W sumie to nie głupi pomysł.
- Dzisiaj leci Iluzja 2. Pójdziemy na ten film? - Poprosiła druga.
- W sumie czemu nie, ja jestem za. - Mruknął Tomas.
- Mogę iść. - Odpowiedział Arthur.
- Ja też. - Usiadłam wygodniej w fotelu i patrzyłam na drogę. 
Rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę i wszyscy umilkliśmy kiedy już znaleźliśmy się na parkingu przed galerią. Wyszliśmy i stanęliśmy w kółku.
- To co pierwsze? - Zapytałam.
- Muszę kupić nowe bryczesy, kilka koszulek i jakieś cieplejsze buty. - Jęknęła Rocky. "Nie będę chodzić po sklepach z ubraniami", postanowiłam sobie w myślach.
- Pójdę z Tobą. - Powiedziała Lena.
- Ja też. - Odpowiedział jej Tomas i przytulił ją.
- Ja idę kupić smary do moto, idziesz Arthur czy będziesz chodził po sklepach z ciuchami? - Zażartowałam z niego.
- Idę z Tobą. - Odpowiedział szybko.
Weszliśmy grupką do środka budynku.
- Spotykamy się za jakieś trzy godziny w KFC. - Postanowiłam i się rozdzieliliśmy.
- Chodź za mną, wiem gdzie jest nasz cel. - Powiedział chłopak i ruszyłam za nim bez zbędnych pytań. Na miejscu kupiłam swoje rzeczy. Jednak w oczy rzuciłam mi się czarna

koszulka. Wyciągnęłam rękę i ściągnęłam koszulkę. Zobaczyłam rozmiar i bez przymierzania poszłam do kasy. Kupiłam ją tak samo jak smary. Nie wiem co kupił chłopak bo nie interesowało mnie to szczerze mówiąc. Wyszliśmy ze sklepu. Odwiedziłam już sama po drodze salon z grami oraz komiksami. Nawet nie wiem kiedy minął ten czas. Byłam już spóźniona, ruszyłam szybkim krokiem w stronę miejsca spotkania. Przy stolikach siedzieli już pozostali. Zamówiłam szybko coś do jedzenia i dosiadłam się do nich. Kiedy już wszyscy zjedliśmy poszliśmy do kina. Zdążyliśmy na styk akurat na seans.
Po skończonym filmie zaczęliśmy już wracać do samochodu. Po drodze mijaliśmy sklep zoologiczny.
- Czekajcie muszę na chwilę wejść. - Powiedział Arthur wskazując na wejście. Nie odpowiedziałam nic tylko z czystej ciekawości weszłam za nim. Chłopak zatrzymał się na dziale z obrożami, a ja szwendałam się między regałami. Było tutaj naprawdę dużo akcesoriów dla zwierząt. Reszta za to zachwycała się królikami i chomikami.
Moje nogi zaniosły mnie aż do działu z terrariami. Oglądałam przez szyby legwany, pająki, żółwie i żaby. Nie było nic ciekawego. Jednak na samym końcu zobaczyłam pięknego węża. Spojrzałam na tabliczkę informacyjną. Była to samica z gatunku Boa Madagaskarskiego.
- Przepraszam. - Usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Odsunęłam się, pracownik otworzył jego terrarium. 
- Został sprzedany?
- Nie, odsyłamy go bo nikt nie chce węży. Wszyscy wolą puchate zwierzątka. - Mruknął zasmucony chłopak.
- W takim razie ja go kupię.
Nieznajomy stanął oniemiały z wężem w dłoniach.
- Naprawdę? - Odpowiedział po chwili.
- Tak.
Dobra może i podjęłam pochopna decyzję ale przynajmniej będę miała zwierzaka.
Cała reszta potoczyła się już szybko. Zakup odpowiedniego terrarium, jakiś akcesori oraz chomika. Te ostatnie miało być kolacją dla mojego nowego pupila. Miałam ją nakarmić kiedy wrócę do domu. 
Sprzedawca wytłumaczył mi jak mam się zajmować zwierzakiem. Czyli jak go karmić, w jakiej temperaturze ma żyć, w jaki sposób czyścić klatkę itp.
Chłopaki pomogli zabrać resztę rzeczy. Sama wzięłam węża. Załadowaliśmy zakupy do bagażnika, który był o dziwo wyczyszczony. Wsiedliśmy do samochodu w taki sam sposób jak przyjechaliśmy.
Droga powrotna minęła w lekko napiętej atmosferze, dziewczyny narzekały jak tak można znęcać się nad chomikami i innymi zwierzątkami futerkowymi. Poza tym bały się, że jest jadowity i nas pozabija. Powstrzymałam się od jakiegoś chamskiego komentarza i wytłumaczyłam im co i jak. Do końca siedzieliśmy już w ciszy. 
W pokoju chłopaki pomogli mi rozłożyć terrarium. Wpuściłam do niego gada. Po czym go nakarmiłam.
- Jak go nazwiesz? - Zapytał Matthew przyglądając się nowemu mieszkańcowi.
- Ją. - Uśmiechnęłam się. - Będzie nazywać się Basta.
Po tym spojrzałam na zwierzaka i oparłam głowę na ręce. Siedziałam jeszcze chwilę i patrzyłam ja nowego zwierzaka. Usłyszałam po chwili stukot pazurów Loki'ego. Pies oparł przednie łapy o komodę i zaczął obwąchiwać z zaciekawieniem co nowego pojawiło się na jego terenie.

Dostajesz 40 p. za opo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)