Popatrzyłam na dziewczynę. Uśmiechnęłam się nieśmiało, po czym szybko pokiwałam głową. Spojrzałam jeszcze raz na konia, był piękny. Kiedy szłam z Helen, automatycznie zilustrowałam jej ubiór. Zrobiła mi się wstyd. Ja sama wyglądałam, jakbym nigdy nie zmieniała ubrań. Do tego okulary... czy będę musiała je zdjąć? Cały czas miałam na głowie kaptur, nie wiem jaka będzie reakcja na moje kolorowe włosy. Znów telefon wibrował w kieszeni spodni. Helen spojrzała na mnie.
- Nie odbierzesz? -zapytała wpatrując się we mnie.
- Co? Och, nie. To nic ważnego. - spuściłam wzrok. Pasmo moich włosów wypadło z pod kaptura. Chowałam ręce w kieszeni, nigdy nie dbałam o swój wygląd. Wydawało mi się to powierzchowne, cóż, a może to tylko taki wpływ miało na mnie dawne otoczenie? Rozglądałam się. Kiedy weszliśmy do stajni, moją uwagę zwrócił koń stojący w jednym z boksów. Podeszłam do boksu i przyglądałam się koniu. Był rasy palomino, osobiście bardzo lubię tą rasę. Przez przypadek uderzyłam butem o drzwi boksu. Koń odwrócił się w moją stronę. Podszedł do mnie, a ja nieśmiało wyciągnęłam rękę. Uśmiechnęłam się. Helen stanęła obok mnie.
- Jak się nazywa? -zapytałam wpatrując się w konia.
- Paint - obserwowała konia.
Ja sama natychmiast pożałowałam że pozwoliłam zbliżyć się tak blisko ogierowi, podrzucił łbem ledwo dotykając moich okularów. To wystarczyło. Okulary spady na ziemię. Natychmiast zdjęłam kaptur i zasłoniłam oczy. Kiedy sięgnęłam po okulary, z przerażeniem dostrzegłam że są zbite.
- Wspaniale - szepnęłam. Mimo wszystko nie byłam zła na konia, po prostu, mi zawsze coś nie wypali!
<Helen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)