Siedziałam chwilę w moim pokoju nie mając pojęcia jak postąpić.
Po namyślę stwierdziłam, że pójdę do chłopaka, żeby z nim porozmawiać. Mimo wszystko super się z nim rozmawia. I całuje, chociaż o tym fakcie starałam się jednocześnie zapomnieć i pamiętać.
Powoli skierowałam się w kierunku pokoju 38. Po chwili stałam już przed drzwiami. Zapukałam delikatnie. Ze środka dobiegło mnie jakieś szczekanie i kroki.
- Proszę - odparł Cas
Otworzyłam drzwi.
- Cześć - przywitałam się, po chwili zmarszczyłam brwi - Ty masz psa?
- Od dzisiaj - uśmiechnął się i puścił psa
Podbiegł do mnie, żeby się przywitać.
Przykucnęłam, żeby pogłaskać psa.
- Jak się wabi? - spytałam, drapiąc ją za uchem
- Reveena - odparł, przyglądając mi się uważnie
Jeszcze chwilę ją głaskałam, po chwili sunia zaczęła się wywalać do góry brzuchem.
- Jest śliczna - stwierdziłam
- Muszę się zgodzić
Wstałam i popatrzyłam na Castiel'a.
- Jak Ci minął dzień? - brawo Helen, super pomysł a rozpoczęcie rozmowy
- Dobrze, a Tobie?
Oboje zachowywaliśmy się nieco dziwacznie, nie tak swobodnie jak jeszcze dwa dni temu.
- Nic wielkiego. Byłam z Holiday, moją współlokatorką na przejażdżce, i to chyba wszystko.
Staliśmy tak i gapiliśmy się na siebie w milczeniu.
"Powiedz coś, powiedz coś..." powtarzałam uparcie w myślach
<Castiel? Krótkie, ale wena mnie chyba opuszcza...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)