- A to zależy od tego czy będziesz grzecznym pacjentem – stwierdziła Jade i chwile później poczułem jej dłonie na swoich plecach.
Dziewczyna nanosiła maść ostrożnie, widocznie nie chcąc urazić miejsc, na których czułem już wykwitające z wolna sińce. Bolało, ale był to ból zdecydowanie znośny, szczególnie kiedy dłonie mojej ukochanej błądziły po moim ciele w delikatnym masarzu. Miałem jednak pełną świadomość tego, że jutro będzie gorzej. Tym jednak miałem zamiar się martwić właśnie jutro. Dzisiaj miałem ochotę nacieszyć się Jade, póki jeszcze miałem na to nieco siły.
Odwróciłem się, zrzucając przy tym z siebie dziewczynę i chwyciłem ją, by tym razem to ona leżała pode mną.
- Ej! Jeszcze nie skończyłam – stwierdziła, ale pocałowałem ją mocno.
- Trudno… Będę nieco niegrzeczny… no i poza tym, powinnaś się rozebrać z tych mokrych ubrań – zarządziłem i zacząłem unosić jej bluzeczkę do góry, odsłaniając tym samym jej brzuch, na którym złożyłem pocałunek, by zaraz lekko przygryźć skórę w jej talii.
- Naprawdę gdy jesteś niewyspany wstępuje w ciebie zombie – zaśmiała się, ale zadrżała lekko kiedy moja dłoń przesunęła się wyżej, ku jej piersi. – Nawet gryziesz…
- Tylko ciebie – stwierdziłem i zdjąłem z niej bluzkę, gdy dźwignęła się odrobinę aby mi to umożliwić.
- A spróbowałbyś kogokolwiek innego – syknęła mrużąc oczka, ale i uśmiechając się przy tym. – Zobaczyłbyś wtedy jak ja gryzę.
- Będę pamiętał… - wymruczałem i skubnąłem wargami skórę na jej piersi wciąż uwięzionej w biustonoszu. W tym momencie jednak najzwyczajniej w świecie ziewnąłem, bo pozycja względnie leżąca dała mi się we znaki. Ułożyłem więc policzek na piersiach Jade jak na poduszce. – A teraz dobranoc – stwierdziłem.
- No ej! Nie za wygodnie ci? – spytała ze śmiechem.
- Nie… Powiedziałbym, że wręcz w sam raz…
- Cwaniak… - prychnęła, ale w taki sposób, że równie dobrze mogłaby powiedzieć po prostu „kocham cię”, moim sercu byłby ten sam rodzaj ciepła.
Niestety sam sobie nie pozwoliłem tak dłużej leżeć. Wiedziałem, że lada chwila bym usnął, a Jade musiała się przecież rozebrać i nieco doprowadzić do porządku. Nie mogła tak leżeć mokra, bo lada chwila i położy ją, ale przeziębienie i będziemy się tak wylegiwać w wyrach na zmianę. Powtórnie ziewając wstałem więc i ruszyłem do pułki, żeby dać jej przynajmniej jakąś koszulkę, którą mogłaby założyć, podczas kiedy jej ubranie jako tako by przeschło.
- Zaraz wracam – stwierdziła, ucałowała mnie delikatnie i biorąc koszulkę ruszyła do łazienki.
Zasiadłem przed laptopem, który tym razem wylądował an nieco przestawionej szafce nocnej i otworzyłem katalog z filmami. Słyszałem szum wody w łazience i to jak Jade mruczy jakąś melodię, którą ciężko było mi przez drzwi rozpoznać. Zdążyłem jeszcze rzucić okiem na pocztę, na której nie było nic szczególnie ciekawego poza kilkoma reklamami i zapytaniem kolegi kiedy będę w domu. Tak, jakbym wiedział kiedy przyjdzie mi się tam wybrać.
- Jestem – usłyszałem, a chwilkę później Jade niemal wskoczyła na łóżko i objęła mnie mocno.
- To mój lapek, twoim lapkiem. Buszuj ile chcesz. Możesz sobie coś puścić i musisz mi wybaczyć, ale ja musze się nieco położyć.
- Spokojnie, dam sobie radę – powiedziała i z troską pogładziła mnie po policzku. – Odpocznij, należy ci się.
Ułożyłem się wygodnie, co łatwe nie było. Chwilę później usłyszałem cichy dźwięk rozpoczynającego się filmu i poczułem jak Jade wsuwa się pod kołdrę by wtulić się lekko we mnie jednocześnie mając możliwość zerkania w ekran. Teraz mogłem zasnąć. Spokojny, mając ja przy sobie…
< Jade? Co tam oglądasz?>
Dziewczyna nanosiła maść ostrożnie, widocznie nie chcąc urazić miejsc, na których czułem już wykwitające z wolna sińce. Bolało, ale był to ból zdecydowanie znośny, szczególnie kiedy dłonie mojej ukochanej błądziły po moim ciele w delikatnym masarzu. Miałem jednak pełną świadomość tego, że jutro będzie gorzej. Tym jednak miałem zamiar się martwić właśnie jutro. Dzisiaj miałem ochotę nacieszyć się Jade, póki jeszcze miałem na to nieco siły.
Odwróciłem się, zrzucając przy tym z siebie dziewczynę i chwyciłem ją, by tym razem to ona leżała pode mną.
- Ej! Jeszcze nie skończyłam – stwierdziła, ale pocałowałem ją mocno.
- Trudno… Będę nieco niegrzeczny… no i poza tym, powinnaś się rozebrać z tych mokrych ubrań – zarządziłem i zacząłem unosić jej bluzeczkę do góry, odsłaniając tym samym jej brzuch, na którym złożyłem pocałunek, by zaraz lekko przygryźć skórę w jej talii.
- Naprawdę gdy jesteś niewyspany wstępuje w ciebie zombie – zaśmiała się, ale zadrżała lekko kiedy moja dłoń przesunęła się wyżej, ku jej piersi. – Nawet gryziesz…
- Tylko ciebie – stwierdziłem i zdjąłem z niej bluzkę, gdy dźwignęła się odrobinę aby mi to umożliwić.
- A spróbowałbyś kogokolwiek innego – syknęła mrużąc oczka, ale i uśmiechając się przy tym. – Zobaczyłbyś wtedy jak ja gryzę.
- Będę pamiętał… - wymruczałem i skubnąłem wargami skórę na jej piersi wciąż uwięzionej w biustonoszu. W tym momencie jednak najzwyczajniej w świecie ziewnąłem, bo pozycja względnie leżąca dała mi się we znaki. Ułożyłem więc policzek na piersiach Jade jak na poduszce. – A teraz dobranoc – stwierdziłem.
- No ej! Nie za wygodnie ci? – spytała ze śmiechem.
- Nie… Powiedziałbym, że wręcz w sam raz…
- Cwaniak… - prychnęła, ale w taki sposób, że równie dobrze mogłaby powiedzieć po prostu „kocham cię”, moim sercu byłby ten sam rodzaj ciepła.
Niestety sam sobie nie pozwoliłem tak dłużej leżeć. Wiedziałem, że lada chwila bym usnął, a Jade musiała się przecież rozebrać i nieco doprowadzić do porządku. Nie mogła tak leżeć mokra, bo lada chwila i położy ją, ale przeziębienie i będziemy się tak wylegiwać w wyrach na zmianę. Powtórnie ziewając wstałem więc i ruszyłem do pułki, żeby dać jej przynajmniej jakąś koszulkę, którą mogłaby założyć, podczas kiedy jej ubranie jako tako by przeschło.
- Zaraz wracam – stwierdziła, ucałowała mnie delikatnie i biorąc koszulkę ruszyła do łazienki.
Zasiadłem przed laptopem, który tym razem wylądował an nieco przestawionej szafce nocnej i otworzyłem katalog z filmami. Słyszałem szum wody w łazience i to jak Jade mruczy jakąś melodię, którą ciężko było mi przez drzwi rozpoznać. Zdążyłem jeszcze rzucić okiem na pocztę, na której nie było nic szczególnie ciekawego poza kilkoma reklamami i zapytaniem kolegi kiedy będę w domu. Tak, jakbym wiedział kiedy przyjdzie mi się tam wybrać.
- Jestem – usłyszałem, a chwilkę później Jade niemal wskoczyła na łóżko i objęła mnie mocno.
- To mój lapek, twoim lapkiem. Buszuj ile chcesz. Możesz sobie coś puścić i musisz mi wybaczyć, ale ja musze się nieco położyć.
- Spokojnie, dam sobie radę – powiedziała i z troską pogładziła mnie po policzku. – Odpocznij, należy ci się.
Ułożyłem się wygodnie, co łatwe nie było. Chwilę później usłyszałem cichy dźwięk rozpoczynającego się filmu i poczułem jak Jade wsuwa się pod kołdrę by wtulić się lekko we mnie jednocześnie mając możliwość zerkania w ekran. Teraz mogłem zasnąć. Spokojny, mając ja przy sobie…
< Jade? Co tam oglądasz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)