sobota, 7 stycznia 2017

Od Edwarda C.D Alexandry

- Wyobraź sobie co czuły te konie na oprowadzankach. - zaśmiałem się. Alexandra tylko przewróciła oczami, a gdy wróciliśmy do pokoju niemalże równocześnie rzuciliśmy się na kolacje. Może nie było to nic specjalnie smacznego, bo jajecznica, ale my w tym momencie mogliśmy zjeść konia z kopytami. Równie szybko jak zjedliśmy, padliśmy na kołdrę i do rana nie wstaliśmy.
~~~~~~
Następnego dnia, po wszystkich porannych czynnościach rozpracowałem sobie wolny czas w dniu dzisiejszym. Co prawda jeszcze nie zdarzyło się bym z własnej woli szedł na imprezę, jednak była organizowana przez moją siostrę, a nie chciałem się narażać jej wściekłości. A jako że nie uśmiechało mi "samotne picie", postanowiłem wziąć Alex.
Nagle poczułem czyiś wilgotny nos na swoim ramieniu. Wzdrygnąłem się i odwróciłem wzrok - Jaskółka wystawiła swój pysk i ze zniecierpliwieniem szturchała mnie chrapkami.  Przewróciłem oczami i wysypałem resztki owsa którego wypełnione wiadro dalej wisiało nad jej żłobem. W tym samym momencie do stajni weszła Alexandra, więc zawołałem ją.
- Chciałabyś pójść ze mną na imprezę? - widząc jej pytające spojrzenie, dodałem: - Tak, wiem że to dosyć niespotykane zjawisko, ale siostra by mnie za to zabiła, gdybym nie poszedł.
 - Czemu nie. - wzruszyła ramionami.
~~~~~~~~~~
Wymamrotałem podziękowania do taksówkarza i ruszyliśmy do budynku. Ledwo co weszliśmy do środka a moje uszy pękały od głośnej muzyki, krzyków i pisków. Nienawidziłem tego, ale cóż - miałem przynajmniej koło siebie Alex.
Nie chce mi się tego wszystkiego opisywać - zaczęło się po prostu od tego że musiałem znaleźć swoją siostrę, potem wykrzyczeć jej coś do ucha, w sumie nawet nie pamiętam co, usiedliśmy przy wolnym stoliku i nawet, - uwaga, uwaga - dziewczynie udało się "zmusić" mnie do tańca. Nie było tam żadnych dziwnych zdarzeń (o dziwo), choć wróciliśmy o drugiej w nocy z podkrążonymi oczami i nogami jak z waty.
- Jeszcze raz pójdę na imprezę. - jęknąłem wychodząc z samochodu. - To mój organizm tego nie wytrzyma.
Dziewczyna mruknęła coś potwierdzająco i ruszyliśmy przez pusty dziedziniec do akademika. Niestety gdy doszliśmy do budynku, okazało się że drzwi są zamknięte na cztery spusty.
- No chyba nie. - westchnąłem opierając czoło o ścianę. Oczywiste było że wszystkie portierki i sprzątaczki śpią więc nie było szans na zdobycie klucza, a przejście przez okno nie wchodziło w grę;było za wysoko. Pozostawało tylko jedno wyjście.

- Jeśli poczuje na swojej twarzy czyjeś mokre chrapy, wrzucę cię do obornika. - szepnąłem, wdychając stajenny zapach.
- Powinieneś raczej konia wrzucić a nie mnie. - prychnęła i szturchnęła mnie lekko w brzuch. Wybrałem pierwszy lepszy boks i wymacałem w ciemnościach otwarcia. Gdy zwyciężyłem z drzwiami i wślizgnąłem się do środka, przywitał mnie czyiś miękki, srokaty pyszczek.
- Cześć Nanda. - Alexandra pogłaskała klacz po szyi i zamknęła ostrożnie wejście. - Pozwól że przenocujemy u ciebie, tylko na tę jedną noc.
Tinkerka zarżała cichutko i jakby dając nam miejsce, wcisnęła się w najcieplejszy kąt i przymknęła oczy. My natomiast wyszukaliśmy czystego miejsca na sianie i położyliśmy się ostrożnie. Nawet się nie obejrzałem, kiedy ledwo przymknąłem oczy a już zabrnąłem w krainę Morfeusza.
~~~~~~
- Hej, Edward! - szepnął ktoś, popychając mnie energicznie. Wymruczałem coś o spaniu, ale kiedy do moich uszu dobiegły nieco inne dźwięki, poderwałem się do góry.
<Alex?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)