środa, 3 sierpnia 2016

Od Armina C.D Vanessy

Było późno. Nie wiedziałem o co chodziło Vanessie przecież nie byłem pijany. Wziąłem piwo które miało jak najmniej alkoholu, a z doświadczenia wiem że takowe na mnie nie działają. Zobaczyłem stado koni. Nagle podbiegł do mnie kary ogier.
-Mustang...-Westchnąłem.
Koń zarżał. Podeszłą do niego kasztanowata klacz ze siwym źrebakiem w kare łaty. Ogier zezłościł się i pogonił klacz. Chciałem zrozumieć co chciał mi przekazać... W końcu pamiętam jeszcze jak był mały. Wtedy dotknąłem jego chrap i złożyło mi się wszystko w całość. Wsiadłem na ogiera. Wtedy zobaczyłem człowieka trzymającego latarkę która świeciła nam w oczy. Zasłoniłem twarz ręką aby moje oczy nie musiały cierpieć. Po chwili usłyszałem głos Vanessy.
-Armin!
Koń stawał się coraz niespokojniejszy przez światło.
-Wyłącz to!-Krzyczałem.
Dziewczyna albo mnie nie słuchała albo nie słyszała mnie. Po chwili ogier zaczął trzeć kopytem o grunt dając znak że nie ręczy za siebie. Ogier rozpędził się w stronę dziewczyny chcąc ją zaatakować. Pociągnąłem ogiera za grzywę, ten zatrzymał się tuż przy Vanessie rżąc na nią.
Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)