czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Armina C.D Vanessy

Miałem już iść do pokoju gdy nagle wpadłem na pomysł. Wbiegłem do stajni i wyciągnąłem Lysandra z boksu i założyłem mu ogłowie zrobiłem to tak szybko że chyba pobiłem rekord czasowy. Następnie wziąłem kantar. Od razu po wyprowadzeniu ze stajni wsiadłem na ogiera i dałem mu znak aby jechał pełnym galopem. Pojechałem na łąkę gdzie pasł się ogier o tyle że bez stada. Założyłem mu kantar i przywiązałem do niego jakiś sznurek oby prowadzić ogiera. Kary koń był bardzo szybki więc nadążał za biegiem Lysandra. Jechałem tak przez cały dzień i przez całą noc. Przez pola, drogi i inne ścieżki. Nie wracałem do stajni przez kilka dni ale w końcu dotarłem na miejsce. Podjechałem stępem przed domek. Zapukałem do drzwi. Tam otworzył mi mój dziadek.
-Armin, co ty tu robisz? Przecież o tej twojej stajni jest kawał drogi.-Westchnął.
-Popatrz.-Powiedziałem odsłaniając grzywkę ogierowi.
-Myślisz że to on?-Zapytał
-Oczywiście, zaufał mi.-Odpowiedziałem.
-Oh... Aslan...-Westchnął ponownie.
Koń podszedł do mężczyzny i zarżał radośnie. Pogłaskał ogiera po chrapach. Kazał mi poczekać ponieważ poszedł po kantar. Gdy wrócił moim oczom ukazał się zielony kantar. Taki sam jak miał gdy był mały tylko większy. Ogier Bez problemu dał sobie założyć kantar. Dziadek wpuścił konia na padok.
-Mogę wpuścić tam Lysandra?-Zapytałem.
-Lysander? Masz swojego konia?-Zapytał.
-Owszem.-Odparłem zsiadając z konia.
Zaprowadziłem go na padok.
-Jeśli chcesz możesz zostać u nas na noc.-Zaproponował.
Pokiwałem głową dając znak że zgadzam się.
Vanessa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)