Ogier spłoszył się zaczął biegać w koło, w końcu stanął dęba. Armin spadł, przeskoczyłam przez barierkę. Kucnęłam przy nim.
- Armin! - krzyczałam
- Co? - zapytał zdenerwowany
- Nic ci nie jest? - zapytałam
- Nie - odpowiedział i podniósł się z ziemi
- Co chcesz teraz zrobić? - pytałam
Nic nie odpowiedział, podszedł do psa i założył mu kaganiec. Podszedł do ogiera wyciągnął rękę, koń się spłoszył.
- Musi się uspokoić - powiedziałam
- Cisza - krzyknął na mnie
- Armin! - zdenerwowałam się
- Nie krzyć! -uciszył mnie
- Sam zacząłeś - powiedziałam
Uspokoiłam się.
Armin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)