środa, 22 marca 2017

Od Helen C.D Holiday

- To nie jest śmieszne - wskazała na mnie srogo palcem. Jedynie usta walczące z uśmiechem zepsuły efekt.
Zaczęłam się trząść ze śmiechu. Ludzie przechodzący obok patrzyli na nas jakoś dziwnie, ale żadna z nas się tym nie przejmowała. O dziwo Holiday też nie przeszkadzała ta nadmierna uwaga.
W końcu pomachałam do jakiegoś chłopaka przechodzącego obok:
- Hej, kolego! - chłopak spojrzał na mnie pytająco - Pomógłbyś mojej przyjaciółce wejść na konia? Ma zespół krótkich nóżek i sama sobie nie poradzi... - westchnęłam z udawanym smutkiem, a następnie wystawiłam język Holiday, która aż pisnęła z oburzeniem
Pokręcił głową, ale pomógł Holly dosiąść swojego rumaka.
- Dzięki! - krzyknęła za nim ruda. Posłała mi srogie spojrzenie - A jak Ciebie dogonię to trafisz do zupy [AAA, te podteksty! Pamiętasz? XD]! Wio Diana! - popędziła konia
Wcisnęłam pięty w bok klaczy.
- Dawaj Sydney! Pokażemy jej! - klacz ruszyła
Choć Diana walczyła dzielnie, przegrana Holiday była z góry przesądzona. Mimo najlepszych chęci taki malutki kucyk nie dogoni konia, który niemalże urodził się w biegu.
Gnałyśmy przez las, rzadko oglądałyśmy się za siebie, ale słyszałam dudnienie kopyt Diany. W końcu zwolniłam do kłusa, a następnie do stępa:
- Poddajesz się? - spytałam
- Ja? - niewinnie odpowiadając pytaniem na pytanie
Przewróciłam tylko oczami i zachichotałam.
- Chodź, zrobimy przerwę.
Zsunęłam się z Sydney i lekko poklepałam ją po boku.
- Dobra dziewczynka - odwiązałam uwiąz, który przed jazda przewidywanie zawiązałam w okół pasa
Holiday obserwowała mnie, nadal siedząc na koniu.
- Dla mnie nie wzięłaś, prawda? - zrobiła zbolałą minę
Posłałam jej całusa:
- Też Cię kocham
Dziewczyna zeskoczyła na ziemię i podała mi wodzę:
- Potrzymaj na chwilkę
Posłusznie spełniłam polecenie.
Obserwowałam z ciekawością jak Holly się pochyla i odwiązuje swoje sznurówki. Szybko wytłumaczyła mi co zamierza:
- Bo widzisz... - wyplątała jedną sznurówkę - Długie sztyblety sznurowane to debilizm -wyciągnęła drugą - Ale za to razem mają prawie metr - podniosła je, by zaprezentować mi ich długość - Czyli awaryjny uwiąz - zaplotła je razem - Widzisz?
- Nie masz sprzączki zauważyłam z uśmiechem
- Nie kracz! - trzepnęła mnie w ramię - Zobaczysz, poradzę sobię i tak!
- Wierzę w Ciebie - uśmiechnęłam się chytrze - A teraz opowiadaj: jak tam z Lukiem?
Holiday się zaczerwieniła.
Zachichotałam.
- Lecisz na niego?
- To nie tak... My tylko... Jest moim przyjacielem
- Niech Ci będzie. Ale może jakieś szczegóły? Co powiesz, żebyśmy po powrocie do Akademii ruszyły zadki i wzięły Ninę i Tanyę na moje konie? Oczywiście nie puścimy małych samych, ale jedna by wzięła jedną, druga drugą i jakoś by się udało. Co Ty na to?

Holiday? Ile czekałaś? 4 miechy? wybacz ://

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)