środa, 11 lipca 2018

Od Any C.D Davida

- Chyba nie miałam okazji jej jeszcze poznać. Możemy później do niej podjeść - zaproponowałam, kończąc rozplatanie grzywy Charliego. - Podałbyś mi szczotkę do grzywy? Masz ją pod nogami - poprosiłam Davida.
Podniósł i podał mi przedmiot, o który poprosiłam, a ja zabrałam się za rozczesywanie włosów Siwka. Sięgały mu już na wysokość łokcia, więc czy tego chciałam, czy nie, musiałam je zapleść, żeby nie przyszedł następnego dnia z pastwiska z jednym wielkim kołtunem na głowie... Zagryzłam w zamyśleniu wargę, przeciągając metodycznie szczotką po grzywie Charlesa. Ogier w tym czasie zdążył się napatrzeć na Davida i postanowił przejść do następnego etapu poznawania kogoś nowego, mianowicie żucia jedzenia.
Przysunął łeb do chłopaka, obwąchał go pobieżnie, a potem przystawił nos do jego kieszeni i począł je skubać zębami, w poszukiwaniu smakołyków.
- Przestań - rzuciłam, podkreślając słowa pacnięciem Księcia w szyję. Koń natychmiast zaprzestał akcji poszukiwawczej i schował łeb do boksu, żeby spojrzeć na mnie wzrokiem niewiniątka. Pokręciłam pokonana głową i podjęłam przerwane zajęcie.
- Będziesz teraz na niego wsiadać? - usłyszałam pytanie z bliższej niż ostatnio odległości. Odwróciwszy głowę, zobaczyłam, że David wszedł do boksu i właśnie mizia Charliego między uszami.
- Nie dzisiaj - odpowiedziałam. Skończyłam rozczesywać grzywę Siwego. Spojrzałam krytycznie na swoje dzieło, by po chwili zapytać: - Masz pewną rękę i jakiekolwiek umiejętności fryzjerskie?
David spojrzał na mnie, jakby nie do końca dowierzał temu, że zadałam mu to pytanie.
- Wyluzuj - rzuciłam z uśmiechem na ustach. - Jesteś pierwszą osobą, która się napatoczyła, to pytam. Chciałam mu przyciąć nieco grzywę - wskazałam ogiera ruchem głowy. - Nie na zero, tylko mniej więcej tyle - wzięłam grzywę między dwa palce i pokazałam jakiej długości chciałabym się pozbyć. - Generalnie mogłabym to zrobić sama, ale może złoży się akurat tak, że lepiej się na tym znasz. A że nie chcę mieć potem konia wyglądającego jak strach na wróble, czego obawiam się po mojej ingerencji w długość jego włosów, to pytam, a nóż widelec znajdę kogoś o ukrytym talencie fryzjerskim... - zdałam sobie sprawę, że bredzę, więc czym prędzej ucięłam wywód ponowieniem pytania. - To jak? Podejmiesz się tego arcytrudnego zadania? - posłałam mu promienny uśmiech, kładąc rękę na kłębie Charliego, na co ogier prychnął, jakby zachęcając Davida do odpowiedzi.

David?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)