piątek, 13 lipca 2018

Od Davida C.D Any

Przyglądałem się ogierowi był naprawdę spokojny. W mojej poprzedniej stajni większość koni miała diabła w oczach. Był zawsze pobudzone kopały przodami i okropnie rżały przesypując z nogi na nogę. Tutaj, większość była spokojna.
- Cóż, nie ma problemu, nie raz ogarniałem takie rzeczy. Przygotowywania koni do zawodów u mnie to nie tylko golenie.
- To cudownie.
Dziewczyna wyszła z boksu, po czym podała mi nożyczki i grzebień.
- Proponuje zrobić to ale na solarium. Nie chcesz chyba aby jadł swoje włosy.
- Popieram.
Ana zapięła linkę po czym poszła z koniem w zaproponowane miejsce. Zgarnąłem rzeczy i udałem się za nimi. W końcu mogłem przystąpić do pracy.
W towarzystwie, czas szybko i miło upłynął, zanim się obejrzałem to już skończyłem. Efekt końcowy całkiem mi się spodobał i Ana też nie narzekała gdy zaplatała grzywę. Zabraliśmy ogiera do boksu, przy okazji dorzuciłem mu trochę siana z beli.
- Skończone, dzięki za pomoc to co pokażesz mi teraz Miriam ?
- Jasne.
Pewnym krokiem udaliśmy się do innej stajni gdzie w boksie stała upatrzona prze zemnie klacz. Cichutko zarżała na nasz widok. A gdy tylko weszliśmy do boksu dokładnie nas obszukała. Nie zdziwiłem się, że moja towarzyszka ją poczęstowała kilkoma smakołykami.
- Jest bardzo sympatyczna.
Złapaliśmy za szczotki i wyczyściliśmy ją aby wyglądała, na zadbaną.
- A tam stoi Crix - Wskazałem na jeden z boków z naprzeciwka.
Ana wyszła i przyjrzała się ogierowi.
- Jest większy od Miriam, myślę, że wyglądałbyś na nim całkiem fajnie.
- Wiem ale charakter ma trudnawy.
- Wszystko można wypracować, przyznaje masz ciężki wybór do dokonania.
Zebraliśmy się i wyszliśmy ze stajni, odpaliłem papierosa.
Po kilku minutach zawinęliśmy się do swoich pokoi. Nakarmiłem psa po czym ogarnąłem się i usiadłem przed laptopem. Gdy wybiła godzina 23:30 stwierdziłem, że pora spać.
Po przebudzeniu się, była poranna rutyna, zajęcia dłużące się w nieskończoność. Gdy dobiegły końca zabrałem psa na spacer i poszedłem pomagać w stajni. O 16:30 byłem już na placu wraz z Paris. Jazda minęła mi szybko a że moja grupa jest mała to szło nas wszystkich ogarnąć. Po treningu zabrałem klacz na myjkę i rozsiodłałem po czym schłodziłem jej nogi i całą opłukałem zimną wodą. Zaprowadziłem do boksu dorzucając jej trochę siana. Wyszedłem przed stajnie zapalić, gdy nagle ktoś się odezwał.
- Już po treningu ?
Odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się lekko do Any.
- Tak ja już mam wolne a ty ?

<Ana>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)