Od Hayley – Zadanie 10

Mój budzik wskazywał 8.30 i wiedziałam, że już zaspałam na pierwsze zajęcia. „Ja jeb*e jestem tutaj nowa i już na zajęcia nie przychodzę, ale w sumie wyj****ne”. Zwlekłam się z łóżka i zapaliłam fajkę. Dopiero potem poczułam, że żyję. Ogarnęłam się i ubrałam, a następnie wyszłam na moją pierwszą lekcję woltyżerki która zaczynała się o 9.20. Poszłam do stajni paląc kolejnego papierosa, a tam pani Alison przygotowywała swojego konia Somersby do lekcji:
- Widzę że nie dość, że nowa, spóźnialska to jeszcze palaczka, nieładnie panno Evans. – powiedziała ironicznie do mnie
Posłałam jej uśmieszek i zapytałam:
- Mam wziąć Riwer’a ze sobą?
- Nie, dzisiaj popracujemy tylko na Somersby. Zapraszam na halę do reszty uczniów, którym zechciało się przyjść. – powiedziała dość zrezygnowana.
Szłam obok niej i przyglądałam się uważnie każdemu jej krokowi. Na hali było dosłownie 6 osób razem ze mną. Wszyscy patrzyli na nią jak na potwora. Ryan opowiadał mi że jest tragiczna, ale może tak źle nie będzie. Myliłam się. Przelonżowała Somersby i powiedziała:
- No to kto pierwszy? Może nasza palaczka? Spojrzała na mnie z satysfakcją, a ja zamarłam. Nigdy w życiu nie uprawiałam woltyżerki. Podeszłam niepewnie do konia, a nauczycielka kazała mi go dosiąść.
Wykonałam jej polecenie, po czym kazała mi zrobić szpagat, trzymać się i próbować nie spaść. Dosłownie ocipiał*m. Jasne jestem rozciągnięta, ale bez przesady. Zrobiłam wszystko czego oczekiwała, ale byłam na skraju wytrzymałości fizycznej. Przez następną godzinę kazała wykonywać to ćwiczenie każdemu.
Po lekcji wszyscy obolali siedzieliśmy na hali i nie mogliśmy się ruszać, ale w końcu zaczęliśmy się rozchodzić. Zanim wyszłam z hali usłyszałam słowa pani Tipton:
- Nieźle Evans jak na pierwszy raz. – znowu posłałam jej szyderczy uśmiech, zapaliłam papierosa i wyszłam.

Dostajesz 10 puntów