środa, 23 listopada 2016

Od Olivii C.D Cavan

To był spokojny teren. Człapaliśmy w milczeniu Wizja była spokojna i zrelaksowana. Zdziwiło mnie to bo klacz dawno nie była ruszana i powinna tryskać energią. Morze to energia rozleniwionego Eldorado tak na nią zadziałała. Nie wiem ale nie mogłam wyjść z zachwytu.
Morze za wcześnie ja pochwaliłam,albo poczułam się zbyt pewnie i straciłam czujność.
Chłopak ruszył galopem. Cóz ja jakoś nie spodziewałam się tego,ze Wija podaży ich śladem.
Wystrzeliła a ja sie zachwiałam i pewnie bym się bez problemu utrzymała ale klacz wykonała swój popisowy sarni skok z czterech nóg. To jak katapulta zadziałało  i wystrzeliłam spadając niefortunnie. Klacz się przestraszyła i od kłusowała w bok ale potem się grzecznie zatrzymała i obserwowała z boku. Uderzyłam dziwnie w ziemię barkiem a potem przeturlałam się. Chłopak obejrzał się i zobaczył mnie na ziemi. Podjechał zeskoczył z Eldorado
-Wszystko w porządku ?
-Szczerze nie wiem ...
-Cos Cie boli ?
-Bark ..-jeknęłam
Chłopk odwinął lekko moją bluzkę
-Pewnie zbity i jest starty mam nadzije,ze nie połamałaś go
-Ja też

<Cavan>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)