wtorek, 1 stycznia 2019

Od Gai C.D Olivii - Houston, mamy problem!

Wzięłam kolejnego łyka pysznego kakao i zaczęłam wypytywać Olivię o święta w jej domu. Tematem przewodnim naszej rozmowy były tradycje u nas w domu oraz we Francji i Wielkiej Brytanii. Powiem tak, ciekawa sprawa, bo u mnie prezenty zostawiało się zawsze w skarpetach, a u Olivii – pod choinką. Ale o gustach się nie dyskutuje! W mig wypiłyśmy nasze napoje, a gdy spojrzałyśmy na zegar, okazało się, że jest już grubo po dwudziestej trzeciej. Dlatego zaproponowałam dziewczynie, żebyśmy jutro ponownie pojechały w teren. Co nam szkodzi!
Umyłyśmy swoje kubki, wytarłyśmy i odłożyłyśmy do szafki, po czym poszłyśmy do swoich pokoi. Przedtem umówiłyśmy się na godzinę dwunastą trzydzieści, przed moim pokojem.

Następnego dnia wstałam kilka godzin przed umówionym spotkaniem, jednak pół godziny przed zaczęłam się szykować. Wzięłam szybki prysznic, założyłam granatowe bryczesy, taką samą bluzę oraz biały T-shirt. Do zapinanej kieszeni spodni wrzuciłam telefon oraz klucze. Na wierzch założyłam kurtkę oraz oficerki, po czym wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Wychodząc z mojego mieszkanka, niestety, staranowałam Olivię, która już na mnie czekała. Przeprosiłam ją, po czym obie poszłyśmy do stajni.
Szłyśmy ścieżką, szukając wokoło jakiejkolwiek żywej duszy i żartując sobie, lub śmiejąc się. Wokoło nas nikogo nie było, a przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki nie stanęła przed nami dyrektorka Rose. Kobieta podała mi granatową teczkę, po czym poprosiła, bym to wszystko do godziny osiemnastej ogarnęła. I uciekła. Bez żadnego słowa otworzyłam ją i wyjęłam z niej pierwszą kartkę, na której dużymi literami napisane było „ZIMOWY BANKIET”. Zerknęłam zmieszana na Olivię, której wyraz twarzy był naprawdę podobny. Czytałam dalej. Miejsce, co trzeba kupić…
- Czy ona właśnie nakazała nam zorganizować ten bankiet? - spytałam z niedowierzaniem. - Czy może ja nie potrafię czytać?
Blondynka pokiwała głową.
- Potrafisz czytać.
Odchyliłam zdenerwowana głowę do tyłu, jednocześnie wciągając duuużo zimowego powietrza. Ciekawa kobieta, naprawdę, uwielbiam ją. Od razu wyciągnęłam z kieszeni telefon, by napisać do Riley, Esmeraldy, Camille'a i paru innych osób o pomoc. Nie czekając długo na odpowiedź, dopisałam jeszcze, że będziemy razem z Vią czekać na nich w świetlicy. Tam też ruszyłyśmy.
Reszta osób przybyła w niebywale szybkim tempie. Zaczęliśmy ustalać, patrząc na listę, kto czym się zajmie. Ja, Esmeralda, Riley i Adą, miałyśmy pojechać po coś drobnego do jedzenia (czyt. przekąski), typu sery, owoce i inne rzeczy, z których moglibyśmy zrobić szybkie, jednak jadalne przystawki i ewentualnie zajechać do kwiaciarni po kompozycje kwiatowe na stół. Gale, Camille, Olivia i Mali dostały za zadanie spytanie się któregoś z instruktorów o miejsce, w którym mogłoby odbyć się tego typu wydarzenie i przygotowanie go.
Dlatego wszyscy rozdzieliliśmy się. Razem z Esmą, Riley i Adą wyszłyśmy na dwór i już miałyśmy iść w stronę przystanku autobusowego, gdy Ada nagle oznajmiła, że posiada samochód, którym mogłybyśmy pojechać. Od razu się zgodziłyśmy i już po chwili jechałyśmy w ślicznym, żółtym pojeździe rozmawiając o tym, co może być dobre na taki elegancki bankiet.
- Eee, można by szybko zrobić tartinki. Powinny przejść test. - zasugerowała Esma.
- Albo tatar w jajku. Robiłam to kiedyś. - dodała Riley. - Szybkie, ale smaczne.
Gdy dojechałyśmy do sklepu, rozdzieliłyśmy się. Każda z nas miała pomyśleć o jakimś szybkim lub nieszybkim daniu, które kiedyś robiła i może nadawać się na taki bankiet, oraz włożyć do koszyka składniki, z których owe danie się robi. A, alkohol miałyśmy wybrać wspólnie.
Wszystkie jednocześnie przeszłyśmy na dział z warzywami. Tam włożyłam do koszyka avocado oraz kilka pomidorów. Spacerowałam tak po sklepie i wkładałam potrzebne mi produkty do koszyka.
Spotkałyśmy się dziesięć minut później przy alkoholach. Tam wybrałyśmy rodzaje wina. Zapłaciłyśmy za wszystko, po czym ruszyłyśmy z powrotem do samochodu. Niestety, ale podczas tej podróży uruchomił mi się gen łakomstwa, a akurat przechodziłyśmy koło cukierni. Musiałam tam wstąpić. Akurat nie miałyśmy nic słodkiego, więc wybrałam zimny czekoladowy deser, śnieżny puch, czyli ciasto, ale bez pieczenia i jeszcze jedno, duże ciasto. Zapłaciłam i wróciłam do dziewczyn, do samochodu.
Jadąc do akademii, zajechałyśmy do kwiaciarni, gdzie Riley kupiła jedną kompozycję kwiatową, oraz dwa mniejsze bukiety, które miały zostać położone na szwedzki stół. Jak my się z tym wszystkim zabrałyśmy, to nie wiem.
Droga zajęła nam dwadzieścia minut. Od razu po wyjściu z samochodu przywitali nas Olivia, Mali, Gale, oraz Camille, którzy ogłosili, że sala jest odnaleziona, również przygotowana. Zaprowadzili nas tam. Gdy weszłam do sali, nie powiem, zamarłam w bezruchu, nie wiedząc, że w akademii takie pomieszczenie się znajduje. Z sufitu zwisał duży oraz najpewniej ciężki żyrandol oświetlający całą salę, a parkiet był wykonany z ciemnego drewna. Ściany były biały, w pewnych miejscach zdobione. Na jednym, okrągłym stole w centrum sali stały szklane naczynia, najwyraźniej przygotowane przez Gale'a, Camille'a, Mali oraz Olivię. Położyłam wszystkie torby na ziemię i zdjęłam kurtkę. Powiesiliśmy wszyscy kurtki na wieszakach przed salą, a później ponownie wzięliśmy torby i wszyscy przeszliśmy do akademickiej kuchni, znajdującej się niedaleko, w tym samym budynku. Tam zaczęliśmy przygotowywać przystawki i przekąski, jedne na zimno i inne na ciepło. Na talerzach wylądowały między innymi kupione przeze mnie desery na zimno, których o mało nie zjadłam. Oczywiście, oprócz słodkości, były również śnieżynki z ciasta francuskiego, a na nich kawior oraz natka pietruszki, czy przystawka z łososiem. Nie ukrywajmy, nie robiło się ich zbyt długo, gdyż nie więcej niż czterdzieści minut, ale trzeba było ich zrobić dużo. Dlatego zajęło nam to trochę więcej czasu. Wszystko włożyliśmy do lodówki, by wyjąć to tuż przed bankietem. Zamiast tego zajęliśmy się kwiatami. Riley wybrała kompozycję kwiatową z róży, w najróżniejszych, jednak kojarzących się z zimą kolorach. Znalazł się na przykład kolor granatowy, czy biały, ale nie ciężko było znaleźć tutaj również czerwony. Pozostałe dwa, mniejsze bukiety były w podobnej kolorystyce. Ze wszystkimi, wraz z Olivią, poszłam na salę, gdzie na dużym, okrągłym stole były już przygotowane wazony. Duży bukiet został włożony do kształtnego, wąskiego wazonu na środku stołu, a pozostałe dwa mniejsze po dwóch innych stronach. Powiem tak, wyglądało uroczo. Alkohol został nalany do kieliszków, których było dość dużo.

Mniej więcej piętnaście minut przed godziną osiemnastą, rozłożyliśmy całe jedzenie na stole, pokrytym granatowym obrusem. Teraz wszystko wyglądało, można by rzec, wręcz idealnie. Dopiero teraz mogłam się rozejrzeć, jak duża jest przestrzeń do tańców i rozmów. To nie my przygotowaliśmy, ale naprzeciwko szwedzkiego stołu stały dwa, duże głośniki.
- Rozumiem, że robota wykonana? - spytał się w pewnej chwili Gale, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. - Tak? Dobrze…
Pogrążyliśmy się w gadce o szkole, świętach, stajni, właściwie o wszystkim. Miło się rozmawiało, ale musiało się kiedyś skończyć. Dokładnie o godzinie osiemnastej, nie wcześniej, nie później, na salę weszli państwo Rose. Oboje byli ubrani elegancko, tak jak na bankiet przystało. Dyrektor rozejrzał się po sali i pokiwał z uznaniem głową.
- No, zobacz Eli, jakich uzdolnionych uczniów mamy! - powiedział do swojej żony, na co ta przyznała mu rację.
- Rzeczywiście. - spojrzała się na nas. - No to co? Jesteście wolni! Świetnie się spisaliście.
Przybiliśmy sobie wszyscy symboliczne piątki i już mieliśmy wychodzić z sali, gdy nagle sobie o czymś przypomniałam. Pobiegłam z powrotem do kuchni i wróciłam na salę, razem z granatową teczką Elizabeth Rose. Kobieta podziękowała mi za przyniesienie jej. Pożegnałam się i wróciłam do grupy, która dość mocno pomogła mi dzisiejszego dnia. Z uśmiechem przywitała mnie Olivia, która wręcz od razu się do mnie zwróciła.
- No widzisz, nici z naszego dzisiejszego terenu!

Olivia? ^-^
1187 słów


+40 punktów prezentowych


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)