poniedziałek, 21 listopada 2016

Od Helen C.D Castiel'a

Jedno słowo cisnęło mi się na usta, ale powstrzymałam się. W takiej chwili należało powiedzieć coś wyjątkowego.
- Castielu Rogersie - zaczęłam cicho - Chociaż jesteśmy razem od niedawna, wiem że też Cię kocham. Wiem, że pragnę być blisko Ciebie. Pragnę co rano budzić się u Twego boku. Pragnę zestarzeć się u Twojego boku. Tak, to będzie zaszczyt zostać Twoją żoną
Castiel uśmiechnął się, jakby był najszczęśliwszą osobą pod słońcem i wsunął mi pierścionek na palec. Pochyliłam się w jego stronę i go pocałowałam. On przyciągnął mnie do siebie, tak że teraz leżeliśmy oboje na ziemi.
- Kocham Cię - szepnął w moje usta - Kocham Cię
- Wiem - odpowiedziałam - Też Cię kocham.
Znów odnalazłam jego usta.
- Moja Helen. Moja - wyszeptał
- Twoja. Tylko Twoja
Całowaliśmy się jeszcze jakiś czas, ale oprzytomniałam.
- Tylko co ja powiem rodzicom...? - zmartwiłam się
- Jak co? - spytał zumiony
- Nie przypuszczam, żeby moja matka była zachwycona, że w wieku 19 lat się wydam
- Jak tylko mnie pozna, to będzie zachwycona
Przytaknęłam.
- Będzie. Ty już się o to postarasz.
- Owszem
Po chwili chłopak podniósł się z ziemi po czym mi też pomógł wstać. Pociągnął mnie na kanapę i mnie przytulił.
Pocałował palec, na który przed chwilą wsunął mi pierścionek.

<Cas? *.* Nie takie dobre jak Twoje... :(>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)