-Zostanę- powiedziałem.-Przecież gdy zmęczysz się prowadzaniem
Alkatrasa, będę mógł cię na chwilę zamienić . Poczekaj tu chwilę.-
powiedziałem i pobiegłem do stajni.
Gdy dotarłem do budynku Akademii od razu pobiegłem do kuchni i
naszykowałem termos z herbatą. Następnie udałem się do mojego pokoju i
wziąłem ciepły koc. Ponownie pobiegłem do stajni aby pomóc Irmie przy
Alkatrasie. Naszykowałem kostkę siana i położyłem na niej koc. Po jakimś
czasie gdy dziewczyna zmęczyła się prowadzaniem konia powiedziałem.
- Teraz ty odpocznij i wypij trochę herbaty. Ja przez chwilę cię zastąpię.
Dziewczyna zgodziła się bez problemu. Już po chwili trzymałem w ręku
uwiąz Alkatrasa. Irma nie pozwoliła mi jednak długo prowadzić konia. Po
15 minutach wstała i odebrała mi uwiąz.
Szczerze bardzo kibicowałem Alkatras wyzdrowiał. Nie chciałem aby Irma
przeżywała to co ja kilka lat temu. Chociaż z tego co słyszałem
dziewczyna nie miała konia zbyt długo ale pewnie jej smutek po stracie
wierzchowca byłby niewiele mniejszy niż mój po stracie Diva.
<Irma ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)