- Chętnie z tobą pójdę - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Pasuje ci o piątej, przy bramie akademii?
- Pasuje.
Była dopiero trzecia, więc miałam jeszcze dwie godziny. W tym czasie postanowiłam potrenować trochę z Demeter. Trzeba było ruszyć klacz, bo ostatnio dużo stała w boksie. W ciągu tego tygodnia chyba tylko raz wsiadła na nią Marcy, a tak to miała wolne. Odnalazłam w siodlarni jej zestaw. Wzięłam go i poszłam w stronę boksu klaczy, która spokojnie skubała z nim siano. Powiesiłam wszystko na boksie i weszłam do niego. Założyłam Demeter jej kantar i przypięłam do niego uwiąz. Wyprowadziłam kobyłkę z boksu i przywiązałam do stajni. Wzięłam miekką szczotkę i zabrałam się za szczotkowanie jej sierści. Naomi ją dziś czyściła, więc była praktycznie czysta. W kopytach nie było nawet odrobiny błota, a po chwili cała aż ''błyszczała'' z czystości. Założyłam na jej grzbiet niebieski czaprak Eskadronu, a na niego miśka i siodło, następnie podpięłam popręg. Następnie zsunęłam jej kantar na szyję i szybko założyłam ogłowię. Pozapinałam wszystkie paski. Szybko założyłam jeszcze owijki i poszłam z Demeter na halę. Tam na nią wsiadłam, a klacz ruszyła leniwy stępem. Dałam jej długą wodzę i zajęłam się regulowaniem strzemion. Skróciłam je o cztery dziurki. Były teraz idealne. Po chwili na halę weszła nasza nowa akademicka para - Haley i Ryan. Przyznam szczerze, że Ryan kiedyś mi się troszeczkę podobał, ale teraz traktowałam go jak przyjaciela. Dziewczyna chyba miała zamiar pojeździć na Vercadesie, a chłopak na Alasce. Zastanawiało mnie czemu Haley wzięła akurat tego konia. Był dla niej nie odpowiedni. Była jeszcze na poziomie średnio-zaawansowanym, więc koń bardzo wykraczał poza jej poziom. Był on bardzo płochliwy i ogólnie trudny do jazdy, sama jeździłam na nim dwa razy i miałam z nim lekkie problemy. Popędziłam Demeter do kłusa i zaczęłam wykonywać na niej różne ćwiczenia typu wolty, ósemki i zmiany kierunku. Kilka dodać i skróceń w kłusie oraz zatrzymać i przejść. Jak zawsze na początku klacz lekko zamulała, ale kilka ''pyknięć'' bacikiem pobudziło ją do pracy. Później kilka minut kłusa wysiadywanego i w półsiadzie, a następnie drągi w kłusie. Kobyłka ładnie przez nie przechodziła, tylko kilka razy zdarzyło jej się podknąc. Moi towarzysze próbowali zrobić ustępowania od łydki. Haley dała koniowi zbyt mocną łydkę i Vercades zaczął brykać.
- Plecy do tyłu! - wrzasnęłam patrząc jak dziewczyna robi półsiad.
Niestety zachowała się jakby sama wiedziała lepiej co zrobić i oczywiscie spadła. Ryan podbiegł do dziewczyny, a ja poszłam co zdenerwowanego Vercadesa
- Spokojnie - uspokajałam go głosem.
Gdy był spokojny podeszłam do Haley i rzekłam:
- Natępnym razem wsiadaj na prostszego konia, jak nie umiesz sobie na nim poradziś - ogładziłam ogiera po szyi. - Vercedes jest koniem dla osób na wyższym poziomie jazdy niż twój. Jest bardzo płochliwy i widać, że nie umiesz jeszcze jeździć na takich koniach.
- Bo ty to taka idealna - warkneła wyrywając mi wodze ogiera na co ten zareagował odskoczeniem w bok.
- Wiesz na pewno jeżdżę lepiej od ciebie - rzekłam.
- Chcesz sie przekonać - uśmiechnęła się chytrze. - Mogę się przekonać, ze jestem od ciebie lepsza. O wiele.
Rzadko zdarzało mi się kłócic z kimś o tym kto lepiej jeździ, jednak byłam przekonana, że jestem lepsza w jeździe od dziewczyny. Jeżdżę ok około piętnastu lat, a ona obstawiam, że może z osiem, max.
- Chętnie sprawdzę która jest lepsza - rzekłam.
- Dobrze. Ty weź Silence - myślała za pewne, że nie poradzę sobie z klaczą.
- Ty Jokera - idealny koń, który pokaże jej, ze nie może być taką pewną siebie królewną. - A i ty weź Demeter, lepiej nie zbliżaj się już do Vercedesa. Wyraźnie się ciebie boi.
Haley spojrzała się na mnie wzrokiem mówiącym ''Zmiotę cię z powierchni ziemii'', na co odpowiedziaąłm tym samym. Po chwilę na halę wszedł Hache
Hache?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)