czwartek, 24 listopada 2016

Od Olivii C.D Cavan Do Daniela

Po dojechaniu na miejsce Cavan zajął się Wizją. Podchodziłam do tego bardzo nieufnie ponieważ nie znałam go ale nie zbiłby chyba jej krzywdy. Poszłam do pielęgniarki zapukałam do gabinetu.
-Proszę
Weszłam,kobieta przywitała mnie z uśmiechem na twarz.
-Olivia tak ? dobrze kojarzę twarz ?
-Tak to ja
-Siadaj co się stało ?
-Jechałam z kolegą w terenie i spadłam uderzyłam barkiem w ziemię.
-Dobrze zdejmij bluzę i koszulkę
Zrobiłam to co kazała mi Pani Nel
Założyła rękawiczki i obejrzała ranę,przemyła ją po czym ząłorzyła opatrunek.
-Nie wygląda na złamane myślę,ze tylko jest zdradę i lekko potłuczone ale będziesz żyć.
Dla bezpieczeństwa daruj sobie dwa dni jazdy.
Wzięła kartkę i długopis napisałam mi usprawiedliwienie z zajęć i postawiła pieczątkę.
Wręczyła mi ją   po czym podziękowałam i wyszłam kierując się do pokoju.
Usiadłam na łóżko i odpaliłam laptopa wieczór spędziłam na słuchaniu muzyki i pisaniu ze znajomymi. Nie wiem kiedy ale zasnęłam.
Rankiem obudziła mnie Devi domagająca się spaceru i pieszczot. Ogarnęłam się rano chwilę zastanawiałam się w co się ubrać. Padło na dość mroczna kreacje.



Ubrałam się zgarnęłam smycz i poszłam z Devi na spacer. Potem zostawiłam suczkę w ogrodzie i poszłam na śniadanie. Miska płatków czekoladowych to dobry start dnia.
Wrodziłam z Devi do pokoju i położyłam się skoro mam dwa dni wolne. Zanudzę się na śmierć. .
Rozległo się pukanie .
-Proszę
Do pokoju wszedł Cavan zdziwiła mnie jego obecność ale cóż
-I co jak się czujesz ? co pielęgniarka ci powiedziała ?
-Dobrze to tylko stłuczenie ale mam darować sobie przez dwa dni jazdy
-Trochę nie fajnie
-No cóż zanudzę się
Sięgnęłam pudełko ciastek i poczęstowałam chłopaka
-Nie dzięki ja tylko na chwilę w sumie idę na trening
-Okey to pa
-Pa

 Chwile siedziałam i pisałam z koleżanką z Francji potem przypomniałam sobie o zwolnieniu z zajęć które musiałam dostarczyć. Założyłam buty i płaszcz po czym wyszłam z pokoju.
Idąc wpadłam na kogoś
-Przepraszam-powiedziałam zdezorientowana
-Emm spoko żyjesz ?
-Tak .. ostatnio mam same wypadki-podsumowałam
-Spoko jestem Daniel a ty ?
-Olivia znaczy się Livii
-Okey
-Sorki spieszy mi się
Ominęłam go i poszłam zanieść panią Elizabeth. Była na hali wręczyłam jej usprawiedliwienie po czym nie obyło się bez pytań czy na pewno jest wszystko dobrze. Gdy wracałam nie mogłam znalezc Devi. Pewnie gdzieś biega. Weszłam do pokoju zrobiłam sobie herbatę i słuchałam muzyki.
Nagle do pokoju wszedł chłopak na którego wpadłam na korytarzu. Zerknełam trzymał Devi za kolczatkę a miała pysk we krwi. Zerwałam się i podbiegłam.
-Co się stało ?
-Twoja sunia buchnęła do Maxa i dość dotkliwe oba psy się poraniły. Mój ma  ranę na karku a twoja wyszło nieco lepiej.
-Kurde przepraszam Cie .. Wez swojego psa ja wezmę auto zawieziemy oba do weterynarza.
Jak powiedziałam tak się stało poszłam po auto. Max wylądował w Bagażniku oddzielonym krata a Devi na tylnych siedzeniach. Daniel usiadł obok na miejscu pasażera po czym pojechalismy do weterynarza.
-Przeprazam za nia .. -westchnęłam

<Daniel>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)