sobota, 11 listopada 2017

Od Harry'ego C.D Adeline

Neonowe, niewątpliwie zbyt jaskrawe kolory włączonych świateł, imitujących nocne szyldy jeszcze otwartych w centrum miasta sklepów, padały prosto na zdenerwowane, niezbyt przyjazne twarze stojącego przed nami małżeństwa. Przerwana nam chwila pozornej intymności zdawała się być stanowczo zbyt krótka i ulotna w porównaniu do czasu, w którym lustrowaliśmy siebie nawzajem, siląc się o dobór względnie odpowiednich słów. Pierwsze spotkania z rodzicami Adeline nie wyszły zbyt pozytywnie i zgodnie z moimi oczekiwaniami - liczyłem na to, że chociażby na ten krótki, najbliższy okres czasu będziemy mogli sporadycznie widywać się przy okazji utrzymywanych neutralnych stosunków. Mimo tego, że jak zwykle usilnie starałem się o to, by na mojej twarzy gościł chociażby wymuszony uśmiech, a moja postawa nie wzbudzała większych zastrzeżeń, wciąż czułem się bardzo niezręcznie w towarzystwie rodzicielów stojącej tuż obok mnie blondynki. Ona także zdawała się być spięta, od czasu do czasu przenosząc na mnie swój rozkojarzony wzrok, poniekąd wymagając ode mnie jakiejkolwiek odpowiedzi. W końcu nerwowo, krótko śmiejąc się pod nosem, sięgnąłem do kieszeni czarnych spodni, by wyciągnąć z nich otrzymaną przed kilkoma tygodniami zapalniczkę. Prostokątny przedmiot znalazł się na mojej otwartej dłoni, kiedy to miałem nadzieję, że pozornie gładka zmiana tematu nie tylko nie zostanie odnotowana, ale i spowoduje złagodnienie obu stron.
Nim jednak zabrałem głos, kobieta, będąca niewątpliwie matką Adeline, z widocznym zdenerwowaniem spoglądnęła na swego męża, by niedługo po tym posłać nam niekoniecznie miłe i ciepłe spojrzenie.
- Nie powinniście być przypadkiem już dawno w Akademii? - z zażenowaniem obrzucając wzrokiem blondynkę, frustracyjnie westchnęła pod nosem, nawet nie starając się ukryć swojego klarownego znudzenia. - Nie płacimy za to, żebyś włóczyła się o tej godzinie po mieście i obściskiwała z byle kim pod obskurną ścianą.
Tak, określenie mnie przypadkowym gościem zdecydowanie ugodziło w moją dumę, choć byłem pewien, że Adeline nie czuła się dobrze z racji wypowiedzianych w jej stronę słów. Przelotnie spoglądając w beton, starała się uspokoić, co ostatecznie nie wyszło z zamierzonym skutkiem i jakimikolwiek optymistycznymi założeniami.
~*~
Blondynce zajęło dosyć sporo czasu to, aby uspokoić się po niespodziewanej kłótni z własnymi rodzicami. Pozornie miły wieczór skończył się całkowitym obrotem sytuacji - nie podejrzewaliśmy, że wszystko potoczy się w takim kierunku, że w ogóle spotkamy małżeństwo i podzielimy się odmiennymi poglądami ze sobą nawzajem. Długi spacer po całym zajściu sprawił, że emocje ostatecznie trochę opadły, pozostawiając po całym wydarzeniu tylko rozgoryczenie i duży niesmak.
Wkrótce dotarliśmy do pozostawionego przy obrzeżach centrum miasta samochodu, dookoła którego, ku naszemu zadowoleniu, panowała błoga cisza i całkowity spokój. Zanim jednak ruszyliśmy w drogę powrotną, zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę, doskonale wiedząc, że prowadząc w nerwach mógłbym gorzko pożałować sposobu powrotu do akademika.
- Nie przesadzasz czasami? - Adeline, usadowiona przeze mnie na czarnej masce, z nieukrywanym niedowierzaniem przyglądała się temu, jak kolejny już raz sięgałem po prostokątne opakowanie pełne niedawno zakupionych papierosów. Parsknąłem tylko cicho pod nosem, gdy dziewczyna zabrała z mojej kieszeni zapalniczkę, najwidoczniej zdając sobie sprawę z tego, że puściłem jej sugestywną uwagę mimo uszu.
- Zazwyczaj palę dwa razy więcej, w porządku? - mruknąłem, gdy stojąc pomiędzy jej delikatnie rozchylonymi kolanami, odnalazłem po szybkim poszukiwaniach kolejną zapalniczkę. Blondynka trzepnęła mnie lekko w ramię, kiedy to podpaliłem końcówkę papierosa, wypuszczając pierwsze obłoki dymu przez własne ramię. Złapałem tylko za jej dłoń, gładząc smukłe palce.
- W takim razie ja też zapalę, dobrze? - bez większego ostrzeżenia sięgnęła po paczuszkę, wyjmując z niej owinięty w bibułkę tytoń.
Doskonale wiedziałem, że próbowała skutecznie mnie sprowokować, co absolutnie zawsze jej się udawało.
- Widzę, że wróciło Twoje jakże przezabawne poczucie humoru... - wywróciłem oczyma, gasząc wypalonego do połowy papierosa. Zadziałało błyskawicznie i zgodnie z oczekiwanymi skutkami - Adeline wraz ze zwycięskim uśmiechem na ustach odłożyła fajkę na jej wcześniejsze miejsce, zmuszając mnie poniekąd do całkowicie szczerego i ciepłego uśmiechu.
Opierając głowę o jej odkryte ramię, podparłem się rękoma tuż obok jej ud, wspierając się o maskę samochodu.
- Demoralizujesz mnie - mruknąłem delikatnie muskając jej szyję, kiedy to z czułością oplotła dłońmi mój kark. Ostatecznie wstrzymała na kilka najbliższych sekund powietrze, gdy tylko udało mi się leciutko skubnąć jej cudownie pachnącą skórę.
Cicho zachichotała, kiedy oparłem czoło na nieznacznie wystającym spod dopasowanej sukienki dekolcie.
- Twoje zachowanie jest doprawdy karygodne, wiesz? - pogładziła moje włosy, okręcając pojedyncze kosmyki dookoła własnych, długich palców. - Nie przestajesz mnie zadziwiać.
- Wciąż potrafię wprowadzić do Twojego jakże interesującego życia dobry element zaskoczenia?
- Będziesz musiał się postarać, żeby nie przyzwyczaić mnie do różnego sposobu spędzania poszczególnych wieczorów...
- Stanę na wysokości zadania, moja miła - mruknąłem cicho, muskając jej pełne, ciepłe usta. Wargi dziewczyny ułożyły się w przeuroczym uśmiechu, po chwili oddając nawet najdrobniejsze ruchy moich ust. Sprawnie przełożyłem swe dłonie na jej odkryte kolana, powoli przesuwając je coraz wyżej, obserwując, jak znikały pod rąbkiem czarnej sukienki. Blondwłosa ponownie wypuściła nerwowo powietrze, czując moje dłonie na własnych, ciepłych udach.
- To jak, dasz się może jeszcze dzisiaj zaprosić do jakże doskonale znanego Ci pokoju? - szepnąłem na jej ucho, zataczając palcami drobne okręgi na jej nogach. - Chyba nie pozwolisz, żeby biedny Hazzuś obudził się rano bez cudownej panienki Whittaker?

Adisia? ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)