czwartek, 23 listopada 2017

Od Rhaei C.D Leny

Nie powiem, byłam trochę zdziwiona. Ja zapewne wkrótce poznam wszystkich mieszkańców tej placówki (taki mój urok, hah). Jednak Lena nie jest mną, może jest nieśmiała?
Posłałam dziewczynie lekki uśmiech i odwróciłam głowę w kierunku Szafira, głaszcząc delikatnie jego pysk. Był taki mięciutki...
- Które konie są twoimi ulubieńcami? Polecasz jakieś? - powiedziałam, zerkając kątem oka na nastolatkę. Tamta ruszyła w kierunku pierwszych boksów, przystając przy jednym z boksów. Ruszyłam za nią, a moim oczom ukazała się niewysoka kasztanka, której imienia jeszcze nie zdążyłam zapamiętać.
- Bardzo lubię Rosabell. Świetnie się na niej jeździ, a siodło tej bogini to cudo. - Lena uniosła wyżej kąciki ust, gdy klacz podeszła do kraty i trąciła jej rękę.
Zachichotałam na to stwierdzenie, próbując zakodować sobie w pamięci imię ulubienicy szatynki, jednak wiedziałam, że to na marne (szybko zapominam takich rzeczy jak imiona, adresy czy numery telefonów).
- A jazdy? Instruktorzy są sympatyczni czy może wręcz przeciwnie? - zapytałam, spoglądając na radosną brązowowłosą. Widać było, że świetnie dogaduje się z końmi.
- Są dosyć mili, chociaż niektórzy bardzo surowi.
Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam. Pogładziłam łeb Rosabell i stanęłam przed sąsiednim pomieszczeniem, w którym znajdowała się tarantowata Wings. Klacz zaczęła skubać moje palce i rękaw, zapewne poszukując smakołyków. Nawet gdy niczego nie znalazła, nie zaprzestawała poszukiwań.
- Przykro mi mała, nie mam nic dla ciebie. - odezwałam się niej, po czym odwróciłam się do Leny z wielkim uśmiechem. - Co ty na to, żebyśmy razem poszukały innych mieszkańców akademii?

<Lena?>

Poszukajcie mnie, mnie! (no Esmusi xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)