- Nie strasz mnie.
- Czemu uciekłaś?
- Bo teoretycznie powinnam pracować - stwierdziłam z przekąsem. Rhaea starała się powstrzymać śmiech.
- To chodźmy do Esmy.
- Dlaczego do niej? - zadała kolejne pytanie.
- Bo zapewne ona na mnie nie nakabluje. Chcę mieć spokojny dzień, a jak ktoś by mnie jeszcze zobaczył, wymyśliłby mi jakąś robotę.
- Rozumiem.
Przeszłyśmy cichaczem przez plac i po schodach. Zanim zdążyłam zapukać do drzwi pokoju z numerem 3, usłyszałam kroki na schodach. Błyskawicznie wparowałam do pokoju dziewczyny. Nie było w nim nikogo.
- No i gdzie ona znowu się podziała? - zapytała trochę zawiedziona dziewczyna.
- Nie mam pojęcia - powiedziałam, siadając na jednym z łóżek.
- Biało tu jak w szpitalu - stwierdziła Rhaea, sadowiąc się obok mnie.
W tamtym momencie drzwi się otworzyły, a do pokoju weszła... Esma.
- Cześć - powiedziałam przymilnie.
- Co to wyrabia się w moim pokoju? - zapytała niby obrażona.
- to nie jest twój pokój, Lili, Katniss i Naomka też tu mieszkają - stwierdziłam z wrednym uśmieszkiem - A to jest Rhaea, nowa w akademii.
- Hej - powiedziała dziewczyna, wyciągając rękę w kierunku siedzącej.
<Rhaea?>
(proszę cię bardzo, Esmuś :3 XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)