sobota, 27 października 2018

Od Gale'a C.D Esmeraldy

W stajni zaświstał wiatr, więc szybko zamknąłem drzwi. Poczułem na sobie ostre jak sztylet spojrzenie. Od razu znalazłem jego źródło, piękną dziewczynę z długimi, prostymi, kasztanowatymi włosami. W głowie ukazała mi się myśl: „9/10". Gdy szedłem między boksami, moje buty stukały o kostkę brukową, co było wtedy jedynym odgłosem. W powietrzu unosiła się niezręczna atmosfera.
- Nowy? - Zapytała się, a raczej warknęła pod nosem dziewczyna. Wyraźnie dało się odczuć, że robi to jedynie po to, żeby zapobiec ciszy.
- Tak. - Odparłem nieco obojętnie.- Gale.
- Esmeralda.- Zmierzyła mnie wzrokiem. Poszedłem jednak dalej, by zatrzymać się przy jednym z boksów, gdzie stał gniady wierzchowiec. Koń przypatrzył mi się uważnie, po czym zbliżył do mnie łeb. Pogładziłem zwierzaka po chrapkach i delikatnie poczochrałem mu grzywkę.
- Esmeralda, tak? -Powiedziałem, chcąc nawiązać konwersację. - Co tam u ciebie? - Nie wiedziałem zbytnio, o czym rozmawiać, więc powiedziałem pierwsze, co mi ślina na język przyniosła. Dziewczyna podeszła do mnie z poważną miną. Jej policzki były czerwone, ale nie od rumieńców tylko z powodu podrażnienia. Esmeralda stanęła przede mną. Jej oczy nagle się zeszkliły, a po jej twarzy pociekły łzy. Dziewczyna przytuliła się do mnie, coraz głośniej płacząc. Nie wiedząc jak zareagować, zacząłem gładzić delikatne włosy dziewczyny, żeby dodać jej otuchy. Kiedy moja ręka niechcący znalazła się na plecach Esmeraldy, ta odepchnęła mnie i wymierzyła mi siarczysty policzek, po czym wyszła bez słowa. Dosłownie stanąłem jak słup soli. Gdy ogarnąłem, co się stało, było za późno na wszystko — dziewczyna zniknęła.
Na stołówce podczas obiadu usiadłem przy Nami. Wciąż myślami wracałem do akcji w stajni.
- Hej, Nami?
- NAMI?! Naomcia zniosę, ale NAMI?!
- To nie tak, że pomyliłem twoje imię...- Zaśmiałem się sarkastycznie.- Mogę cię o coś zapytać?
- Ja jem.
- Ale...
- JA JEM! - Przerwała mi, podnosząc głos, jednak jej zdenerwowanie przerwał uśmiech.
- A ja i tak ci powiem. Byłem sobie w stajni, żeby pooglądać konie. Przy jednym z boksów stała Esmeralda i tam wiesz, przywitaliśmy się i w ogóle, a jak zapytałem: „Co u Ciebie?”, to ona rozpłakała i przytuliła się do mnie, po czym przyłożyła mi „z liścia "! Dlaczego?- Powiedziałem. Naomi zakrztusiła się.
- Em... Może powiem ci po obiedzie. - Odpowiedziała. Tak też się stało. Po dowiedzeniu się prawdy nadal nie wiedziałem, dlaczego Esmeralda wymierzyła mi policzek. Przez kolejne dni Esma zabijała mnie wzrokiem. Miałem tego po dziurki w nosie. W końcu podszedłem do niej.

<Eskuś? :3>


383 słowa= 3 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)