czwartek, 18 października 2018

Od Navarro C.D Winter

Powolnym krokiem zbliżyłem się do dziewczyny, sięgając dłonią jej ramion.
-Od kiedy tu jesteś?- Winter wydukała, momentalnie ściągając palce z białych klawiszy.
-Wystarczająco długo, by usłyszeć cały twój...występ. - wyszczerzyłem się złośliwie, opierając się ścianę nieopodal.- Nie zagrasz dla mnie nic więcej?- udałem zmartwionego tym, iż przestała grać, ona jedynie rzuciła mi zimne spojrzenie.
-Ciul.- Zimka mruknęła na tyle cicho, bym niczego nie usłyszał. Ups.
-Mam dobry słuch. - mruknąłem, kierując się do instrumentu.
Bez większego problemu podniosłem blondynkę z krzesła, sam na nim siadając - Zimkę za to usadowiłem na moich kolanach, jednakże pomysł nie bardzo jej się spodobał, gdyż zaczęła się nieprzyjemnie wiercić.
-Przestaniesz?- fuknąłem, przytrzymując ją w talii.- Zagrasz coś, czy może mam cię zmusić?- zaśmiałem się, opierając brodę na ramieniu młodej kobietki.
Jej palce spoczęły na instrumencie, zgrabnym ruchem wciskając klawisze i odgrywając wcześniej graną melodię. Totalnie nie zwracałem uwagi na małe omyłki, gdyż w tamtym momencie zajmowałem się jedynie włosami dziewczyny, w które miałem włożony nos i raz po raz zaciągałem się jej zapachem. Moje dłonie nadal były oplecione wokół brzucha Winter, nie zauważyłem nawet kiedy melodia urwała się, a dziewczyna siedziała nieco spięta na mnie. Odgarnąłem włosy Winter z jej karku, gdyż blokowały mi dostęp do jej szyi, do której po chwili przylgnąłem wargami i zostawiłem mokry ślad, aż do kołnierza koszulki, który utrudniał mi dalsze delektowanie się smakiem skóry blondynki. Moje usta znów znalazły miejsce na szyi blondynki, jednak gdy zauważyłem małą malinkę, od razu odsunąłem się od dziewczyny, wzdychając ciężko. Przecież trzeba się kontrolować, co Navarro? Pragnienie dotyku jednak było silniejsze, a brak protestu ze strony dziewczyny utwierdzał mnie w przekonaniu, iż jej się to podoba, więc mocno przytulając do siebie Winter, co chwila tworzyłem nowe malinki na jej odsłoniętym karku. Niedługo to trwało, gdyż przypomniałem sobie coś, co skutecznie odpędziło mnie od całowania dziewczyny.
-Przepraszam... Nie mogę, coś nie daje mi spokoju.- mruknąłem cicho, podnosząc dziewczynę z krzesła i kierując się w stronę ławek.
Dziewczyna rzuciła mi pytające spojrzenie, usadawiając się naprzeciwko mnie.
-Kotek, wczoraj dostałem wiadomość od Lauren, iż mój ojciec jest od trzech dni na wolności...- powiedziałem cicho, nie chcąc, by ktokolwiek nas usłyszał. Dopiero po chwili dotarło do mnie, dlaczego na twarzy dziewczyny wykwitł rumieniec.- Do tego dręczy mnie ta sprawa z Twoim ojcem... - rzuciłem szybko, ukrywając twarz w dłoniach.
Westchnąłem głęboko, kilka razy przeczesując palcami własne włosy. Nie sądziłem, iż mogło to być aż tak przybijające.

*_*

Z cudem graniczyło znalezienie miejsca na parkingu w czwartek po południu, objeździliśmy chyba osiem razy parking i dopiero za dziewiątym udało nam się zaparkować nieopodal galerii. Od razu po wejściu do ogromnego centrum, poczuliśmy zapach kawy, który wydobywał się z jednej z kawiarenek przy wejściu. Ozdabiając uśmiechem własną twarz, pociągnąłem dziewczynę w głąb galerii, wprost do sklepów. Pierwszym, jaki odwiedziliśmy, był H&M, gdzie zatrzymaliśmy się na damskim dziale, gdyż był zaraz przy wejściu. Zimka przez chwilę przeglądała bluzki, lecz po chwili wywinęła oczyma i pociągnęła mnie dalej, wprost do mojego celu. Nie marnując czasu, zostawię bez komentarza moje 30-minutowe wybieranie koloru bokserki.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego, iż wyląduję w sklepie z bielizną dla kobiet, zwłaszcza czekając na moją kobietę przed przymierzalnią. Spojrzałem z wyrzutem na wychylającą się dziewczynę, która zasłaniając się kurtyną, zaczęła coś mówić.
-Nie wiem, który kolor...- mruknęła, znów chowając się do środka.
-Doradziłbym, ale nie wpuścisz mnie.- fuknąłem, zagłębiając się w zawartości telefonu.
Zza zasłony usłyszałem jedynie niezadowolony mruk, po czym odkładane na wieszak ubranie. Kolejne 10 minut spędziłem na czytaniu pewnego artykułu o końskich kopytach, jednak dziewczyna najwyraźniej nie miała zamiaru opuścić przymierzalni, tak więc sprawę wziąłem w swoje własne ręce. Cicho stąpając po śliskiej podłodze, odchyliłem materiał, zaglądając do środka.
-Ty pie**olony palancie, wyjdź!- Zimka gwałtownie odwróciła się w moją stronę, jednak po chwili wykonała natychmiastowy zwrot do lustra.
-Kotku, prędzej czy później Cię zobaczę bez ubrań.- wyszczerzyłem się głupawo, po chwili zauważając parę siniaków na karku dziewczyny.- Oraz popatrz, tu coś masz.- chwyciłem ją za ramiona, odwracając bokiem do lustra.
-Co to ku*wa ma być?!- jej wzrok powędrował na mnie, za to ja starałem się ze wszystkich sił nie zerkać w dół, gdyż to mogłoby skończyć się...źle.
-Podejrzewam, że malinki.- wywróciłem oczyma, przeczesując palcami własne włosy.
-Co ja z tym niby zrobię?!- ton jej głosu zdecydowanie podniósł się, więc zacząłem powoli się odsuwać, by nie dostać w pysk. - Czerwony Ci pasuje.- dodałem na końcu, zasuwając za sobą kurtynę.
Po wtargnięciu do przymierzalni nie musiałem długo czekać na pojawienie się dziewczyny. Szybkim krokiem kierowała się w stronę kas, a więc dogoniłem ją i bez słowa stanęliśmy w kolejce. Gdy przyszła nasza kolej, Winter położyła na ladzie trzy komplety, po czym zaczęła przeszukiwać torebkę w poszukiwaniu portfela.
-Przestań, ja zapłacę.- mruknąłem, przytrzymując dłoń dziewczyny, już wyjmującej portfel.
Kobieta za kasą po chwili podała cenę, a ja wyskubałem parę banknotów, następnie podając je kasjerce, rzuciłem jej przelotny uśmiech, co chyba nie umknęło uwadze mojej towarzyszki. Winter chwyciła torbę, odwracając się na pięcie, wyrzuciła z siebie ze złością ciąg słów.
-Do każdej kobiety się uśmiechasz?- warknęła, wyciągając z torebki portfel, a z jego największej kieszonki wyjęła banknoty, następnie podając mi je do dłoni.
-Nie bądź śmieszna.- uśmiechnąłem się lekko, wsuwając pieniądze do kieszeni jeansów blondynki.
Nim zdążyła znów podać mi pieniądze, odsunąłem się lekko, spoglądając na niedaleką kawiarenkę.
-Chcesz się czegoś napić?- zapytałem szybko, wskazując na przytulną restaurację.


Zimuś? :3


885 słów = 3 pkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)