poniedziałek, 26 czerwca 2017

Od Alexandry C.D Edwarda

Na dłuższy czas musiałam wrócić na ranczo ciotki, które podupadało z powodów finansowych, jednak teraz wracam. Żwir za chrzęszczał pod kołami samochodu i przyczepy. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zaparkowałam pojazd i ruszyłam wyprowadzić Mistress na zewnątrz. Klacz zniecierpliwiona tupała nogą o podłogę.
-No już idę , kochana. - Mruknęłam otwierając drzwiczki. Chwyciłam uwiąz wyprowadzając powoli hanowerke. Ruszyłam powoli w stronę stajni dla prywatnych koni mając nadzieje, że boks klaczy jest przygotowany. Niestety nadzieja matką głupich. Nie chciałam robić problemów zarobionemu Sam'owi, więc zdjęłam kasztance ochraniacze i wprowadziłam ją na oddzielny padok. Poszłam do samochodu, żeby zabrać walizki. Wzięłam dwie walizki kierując się z nimi w stronę mojego pokoju. Miałam nadzieję, ze spotkam tam Edwarda, jednak w środku nie było żywej duszy. Ruszyłam więc z powrotem do klaczy. Usiadłam na trawie na padoku opierając się o drewniane ogrodzenie. Kasztanka rozpierana energia brykała od jednego kąta do drugiego, rżąc radośnie w stronę swoich kompanów znajdujących się na sąsiadujących wybiegach. Wyjęłam z kieszeni telefon wybierając wśród kontaktów numer Edwarda. Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam wystukiwać treść wiadomości.
"Hej
Mógłbyś sprawdzić czy Mistress dotarła cała do akademii?
Ja powinnam przyjechać w przyszłym tygodniu, ale nie jestem pewna. Sytuacja nadal nie jest zadowalająca.
Kocham cie,
Alex"
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
-Ale będzie miał niespodziankę. - Szepnęłam cicho zerkając na klacz, która nadal wariowała na świeżym powietrzu. Tęskniłam za brunetem, który dzielnie wspierał mnie w pomocy ciotce. Praktycznie każdego wieczoru dzwonił podnosząc na duchu w trudnych chwilach. Wiem, ze dla niego to też nie była łatwa przerwa jednak wreszcie kłopoty finansowe ciotki się skończyło, a rodzinne ranczo nie zostanie zlicytowane. Z przemyśleń wyrwały mnie wibracje komórki. Odblokowałam ekran zerkając na małą kopertkę migającą bez przerwy. Otworzyłam wiadomość, a mój uśmiech poszerzył się w trakcie czytania jej treści.
"Jasne :)
Zajdę do niej za jakieś pięć minut. Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. Ja już usycham, a co dopiero Mistress, która będzie musiała mnie znosić przez jakiś czas :D
Też cie kocham piękna"
-Zobaczysz mnie szybciej niż myślisz. - Zaśmiałam się i wróciłam do obserwowania klaczy. Po kilku minutach usłyszałam zbliżające się kroki. Schowałam się szybko za budynkiem stajni. Brunet obejrzał dokładnie kasztankę dając jej przy okazji smakołyk. Kiedy chłopak skierował się w stronę akademii poszłam za nim. Odchrząknęłam i z lekko zmienionym głosem zapytałam.
-Przepraszam, wiesz może gdzie znajdę Edwarda eeee Chase?
-A w jakiej sprawie? - Westchnął i nie zbyt zadowolony odwrócił się do mnie, jednak kiedy zerknął na moją skromną osobę, na jego ustach zagościł szeroki uśmiech. Podbiegłam wpadając w ramiona chłopaka. Objął mnie w talii, podnosząc i kręcąc wokół własnej osi.
-Tak bardzo się za tobą stęskniłem. - Wyznał łącząc po chwili nasze wargi w długim i namiętnym pocałunku. 

Edward

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)