Pierwsza butelka poszła gładko, jednakże wiedząc, że będę jeszcze dziś prowadził, nawet nie dotknąłem się do szkła otaczającego rubinowy trunek, który tak wyraziście pragnął zostać wypitym.
- Nie, będę jeszcze dzisiaj prowadził - powiedziałem stanowczo, gdy dziewczyna machnęła mi alkoholem dosłownie przed nosem.
- Jakiś Ty stanowczy się zrobiłeś! Och i taki rozsądny! - Zakpiła sobie brązowowłosa i traciła mnie swoim łokciem, który bez zawahania wbił się w moje żebra.
Uśmiechnąłem się pod nosem i wyciągnąłem butelkę z dłoni Lily.
- Myślisz, że mnie tak łatwo się łaskocze i bije? - Mruknąłem.
Nachyliłem się nad ciałem dziewczyny i szybko zacząłem liczyć żebra, być może miała wybrakowaną klatkę piersiową? Może uratuje jej życie? Brązowowłosa wyginała się przy każdym moim dotyku, a jej śmiech rozbrzmiewał po całej okolicy. Sprawnie przybliżyłem swoją twarz do jej ucha i delikatnie przegryzłem płatek, w tym momencie po ciemnookiej przeszedł dreszcz, i mogę przyrzec, że był to dreszcz przyjemnych emocji.
- To jak? Sojusz, moja służko? - Zaśmiałem się na co dziewczyna odpowiedziała skwaszoną miną.
- Pytanie z innej beczki. Gdzie Ty się pieprzyłeś, że nikt Cię nie przyłapał?
- W samochodzie, na odludziu, gdzie przebywały tylko Ci ludzie, którzy chcieli pobyć bez żadnych dźwięków miasta, lub też się pieprzyć. - Powiedziałem, a na twarz Lily wstąpił delikatny rumieniec, który był po prostu uroczy.
Siedzieliśmy na zielonej trawie, wpatrzeni w słońce chowające się za widnokręgiem. Druga butelka została w pełni opróżniona przez nastolatkę, która zaczynała lekko zaciągać każde słowo.
- Jedziemy? - Zapytałem nie kryjąc swojego znudzenia.
- Ale gdzie? - Powiedziała z rozszerzonymi oczami.
- Pod lasek na samym początku miasta, nie mam zamiaru siedzieć tu całą noc. Szczególnie z tymi ludzi, którzy siedzą wokół nas i też coś popijają. Zaraz zaczną się lizać i będzie tutaj zbyt romantycznie. - Zaśmiałem się, i w tym samym momencie podniosłem się z dziewczyną.
- To jedziemy, mój Romeoooo....
- Za dużo alkoholu, masz słaba głowę - stwierdziłem i usiadłem na skórzanym fotelu samochodu.
Brązowowłosa zajęła miejsce obok kierowcy, a widząc, że zapięła już pasy, ruszyłem z miejsca i wyjechałem znad jeziora. Miejsca, które mijaliśmy po drodze czasami były piękne, a od niektórych chciało się tylko oderwać wzrok i jechać dalej, by tylko nie widzieć tego szkaradnego widoku, który tak bardzo bruzdziło otaczający krajobraz. Nie mając ochoty na myślenie, szybko skręciłem w pierwszą, lepszą leśną drogę, która prowadziła do jakiegoś łagodnego zbocza, z którego widać było panoramę miasta. Auto podskakiwało na niektórych wybojach, przyprawiając mnie tym o myśl, że czerwony lakier stanie się brązowy i można będzie na nim liczyć rysy, których tak bardzo nie chciałem. Las, który rozrastał się na prawo i lewo, dodawał temu miejscu niezwykłego klimatu, a polana znajdująca się po środku lasu, odsłaniała gwieździste niebo, które oświetlało grafitowe oczy dziewczyny. Właśnie. Oczy nastolatki, za każdym razem przyciągały moją uwagę, a cały ja topiłem się w nich, bez żadnego zamiaru odratowania siebie. Ciekawski blask, iskierki radości bądź też złości, które niekiedy je przyozdabiały również były piękne, tak piękne jak u żadnej przedstawicielki płci pięknej. Zdarzało się jednak, że całokształt tej osoby, przypominał mi moją siostrę, Kate, która czasami wdawała mi się w znaki. Dochodziło do tego, że nie odzywaliśmy się przez dobre kilka tygodni, aż dziewczyna zmiękła i mnie po prostu przeprosiła. Z zamyślenia wyrwał mnie głos brązowowłosej.
- Stań tutaj, ładnie jest. Takie gwiazdy mi wystarczą - powiedziała, a w jej głosie nie dało się wyczytać już resztki alkoholu.
- Dobra. Dawaj mi tą butelkę - bąknąłem, a dziewczyna sięgnęła do koszyka, skąd wyjęła szkarłatny płyn.
Sprawnie zatrzymałem i wyszedłem z auta, po czym otworzyłem butelkę. Usiadłem na samym brzegu zbocza, wypatrzyłem się w światła miasta, od czasu do czasu popijając winem, które zaczynało się robić niedobre. Lily siedziała tuż obok mnie, również piła, ale było to wino o zupełnie innym standard. Było ono zdecydowanie z wyższej półki, należało do tych droższych, najwytrawniejszych.
- Daj łyka. - Stwierdziłem, po czym chwyciłem za szklaną szyjkę.
Butelkę opróżniłem do połowy i popiłem tym drugim trunkiem. Nastolatka wzruszyła ramionami i nie odezwała się wcale. Trwaliśmy tak w ciszy, aż w końcu nie rzuciłem drugiego już naczynia, które głucho rozbiło się o wystającą skałkę.
- Co robimy? - Zapytałem i podrapałem się po karku.
- Nie wiem - moja towarzyszka zachichotała i musknęła delikatnie moje usta.
Bez zawahania kontynuowałem pocałunek, który szybko przeobraził się w niesamowicie długi i bardzo namiętny całus. Gdy tylko przerywaliśmy, łapiąc płytkie oddechy, natychmiastowo pojawiało się uczucie braku czegoś, a mianowicie malinowych warg dziewczyny. Koszulka okrywająca górną część ciała młodej kobiety niesamowicie prędko wylądowała gdzieś w trawie, która skutecznie ją zakryła. Jednakże szarooka nie pozostawała mi dłużna i sama zdjęła mój t-shirt. Młode ciało Lily było ładnie wyrzeźbione, nieprzesadnie wyrzeźbione. Pragnąłem rysować każdym swoim palcem, po każdej rysie na dziewczynie. Pocałunki przeszły na szyję i wystające obojczyki Lilian, która wplatała swoje drobne palce w moje włosy. Pozbyłem się wykrojonego, gładkiego biustonosza dziewczyny, który tylko przeszkadzał mi w kolejnych czynnościach. Seria mokrych całusów malowała się na całym ciele kobiety, którą teraz trzymałem na rękach. Moje kciuki jeździły po jej kręgosłupie i łopatkach. Na szyi dziewczyny malowały się liczne malinki, które czasami wyglądały jak siniaki, bowiem były zbyt mocne. Zawędrowałem na siedzenia w samochodzie, którego drzwi były szczelnie zamknięte. Mój wzrok nie mógł się nacieszyć nagą Lily, która teraz była w pełni moja. Szyby samochodowe zaczynały parować, od naszych ciepłych i przyśpieszonych oddechów. Delikatnie chwyciłem za dolną część bielizny, która gładko znalazła się na w dole siedzeń. Brązowowłosa wyginała się podczas każdego mojego dotyku. Jej ruchy były zdecydowanie pewniejsze i bardziej zdecydowane. Sprawnie pozbawiła mnie spodni i bokserek. Nagle w mojej głowie coś zaświeciło. Co jeśli dziewczyna tego nie chce?
- Na pewno? - Zapytałem, patrząc dziewczynie w oczy.
- Tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)