niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Any C.D Riley

Gdy Riley poszła po Melindę, ja ruszyłam do stajni koni do dzierżawy i zgarnęłam jednocześnie Kashtana (na sam kantar) i Kashmira (na sam uwiąz), jednego prowadząc w jednej, drugiego w drugiej ręce. Następnie zabrałam braci na jedno z "błotnych pastwisk", inne niż w tym momencie była Expresso. Gdy tylko ich puściłam, ruszyli z miejsca galopem i zaczęli się ścigać.
Pokręciłam głową, z niedowierzaniem patrząc na pędzące ogiery. Usłyszałam jednocześnie za sobą miarowy odgłos końskich kopyt uderzających o beton. Odwróciłam się i zobaczyłam Riley prowadzącą obok siebie Melindę. Klaczka wyglądała na podekscytowaną, strzygła uszami, kierując jednocześnie wzrok za karym rodzeństwem.
- Expresso jest tam - odpowiedziałam, wyczytując z wyrazu twarzy koleżanki niezadane pytanie, jednocześnie wskazując pasącą się na padoku po drugiej stronie ścieżki gniadoszkę. - Pani Sue poprosiła, żebym spóściła jeszcze tą dwójkę - dodałam. - To co, idziemy?
Riley skinęła głową.
Pomogłam brunetce otworzyć, a później zamknąć za nią, bramę padoku. Expresso, zaintrygowana nowym towarzystem, przerwała skubanie nędzych resztek trawy i patrzyła teraz na nas.
- Chodź, Czarna! - zawołałam. Klacz ruszyła niespiesznym kłusem, odpowiadając na polecenie. Zanim do nas dotarła, Riley odpięła uwiąz od kantaru Mel.
- Ma piękny krok - zauważyła dziewczyna. W odpowiedzi tylko się śmiechnęłam.
Expresso zatrzymała się koło nas, obrzucając drugą czterokopytną pojedynczym spojrzeniem, całą swoją uwagę skupiając na mnie.
Dobra, na moich kieszeniach.
- Nie mam - powiedziałam ze śmiechem, uciekając od ciekawskiego pysku klaczy. Gdy zdała sobie sprawę, że nie dostanie żadnego smakołyku, ponownie skupiła swoją uwagę na drugim koniu. Podeszła do Mel i klacze zaczęły się ciekawie obwąchiwać. Po chwili Mel parsknęła, odskoczyła i ruszyła przed siebie galopem. Po kilku foule'ach zawróciła i podbiegła do Czajnika. Chwilę potem obydwie galopowały po padoku, co jakiś czas brykając z radości.
- Chyba się polubiły - zauważyła z uśmiechem Riley.
- Nie da się ukryć - odparłam, również się uśmiechając. Po chwili oglądania naszych wariatek, spytałam: - To co z tą przejażdżką na plażę? Jedziemy, czy masz na dzisiaj zaplanowany trening z Mel?

Riley?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)