piątek, 6 kwietnia 2018

Od Gai C.D Riley

-Śliczna jest! -powiedziałam, głaszcząc karą klacz za uchem- Jest twoja?
Riley spojrzała się na mnie z lekkim uśmiechem, a następie kiwnęła głową.
-Dokładnie. Posiadam ją już dość długo -odparła- A, dziękuje w jej imieniu za komplement.
Podrapałam konia za uchem, i skierowałam do niej słowa ”Nie ma za co”. Ona w odpowiedzi potrząsnęła łbem, jednocześnie parskając. Wykonałam kolejną czynność, którą było odwrócenie się w stronę nowej koleżanki.
-Czyli jesteś nowa…A w ogóle, kiedy przyjechałaś? -zapytała się mnie, na chwilę schodząc z tematu Melindy.
-Kilka dni temu. -odpowiedziałam.
Kobieta namyśliła się chwilę.
-Znasz tu już kogoś, oprócz mnie? -zadała kolejne pytanie.- Nie żebym była wścibska! -szybko dodała.
Zachichotałam.
-Znam jedną dziewczynę – chyba Lauren. I tyle.
Moja towarzyszka skinęła głową, dając znak zrozumienia. Po chwili przeszłam pełne przesłuchanie. Muszę przyznać, że lubię, gdy ludzie zadają mi wiele pytań – lubię się wygadać. Tym bardziej, gdy pytanie nie są bez sensowne. Wiele razy spotkałam się z ludźmi, którzy zadawali pytanie typu: ”Co lubisz jeść?”, czy ”Masz jakiś ulubiony kolor?”. To drugie ma w sobie już troszkę więcej poprawności, ale nadal nie lubię pytań tego typu. Na szczęście Riley nie jest osobą, która zadała mi wiele takich pytań, a więc mogłam spokojnie odpowiadać. Po chwili przekonałam się, że łatwo ją polubić – tak samo jak Melindę, która cały czas rżała, parskała…
-Która to godzina…? -spytała się albo mnie, albo siebie.
Spojrzałam na zegarek
- Dziesiąta pięćdziesiąt. -odpowiedziałam.
Brunetka pokręciła głową, tak jakby zaskoczona. Już sekundę później, przekonałam się dlaczego. Trening, który odbywa się o 11.00. Od razu przeprosiłam za zagadanie Riley. Dziewczyna tylko powiedziała krótkie ”Iiii tam”.
-Muszę iść ogarnąć Meli, więc może zobaczymy się później?
-Okej. Do zobaczenia! -pożegnałam się, zarazem wychodząc ze stajni.
Od razu skierowałam się do pokoju, gdzie na spokojnie wzięłam prysznic (Wspomnę, że wcześniej jedyne co zrobiłam, to wymyłam swoją jamę ustną, oraz zęby), i poczytałam jedną ze swoich ulubionych książek pt.: ”Czarnoksiężnik z Krainy Oz”. Nie wiem czemu, ale od dziecka fascynowałam się tą powieścią. Gładząc śliską okładkę, z wyrzutem spojrzałam na nadal nierozpakowaną walizkę. Powinnam się do tego zabrać...Już dawno. Ułożyłam się wygodnie na łóżku, i zaczęłam czytać. W pewnym momencie po prostu zamknęłam oczy, i zapadłam w sen.

-Dobra, wychodzimy. -mruknęłam do siebie, i włożyłam telefon do tylnej kieszeni spodni. Zapięłam bluzę, założyłam buty, i wyszłam z pokoju. Na korytarzu było pusto. Punkt dla mnie. Miałam ochotę pospacerować, ponieważ siedzenie w pokoju lekko mi się znudziło. Jako, że odwołano trening, nie weszłam dzisiaj w ogóle na konia. Nadal nie znam powodu odwołania jazdy. Otworzyłam lekko ciemne drzwi od budynku, i wyszłam na zewnątrz. Słońce powoli zaczynało świecić, a temperatura wspinała się w górę. Cudownie! Idąc przed siebie, przeszłam obok wielkiej, oraz głębokiej kałuży. Ostatnio wpadłam do jednej, a efekt nie był zadowalający. Dotąd białe adidasy, stały się szare, a prawie czarne. Na szczęście udało się je doczyścić. W pewnym momencie, przypomniało mi się poranne spotkanie z Riley. Może ją teraz spotkam? O! Jak chciałam, tak się stało. Zauważyłam przed sobą znajomą sylwetkę, która podążała w moją stronę.

Riley? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)