wtorek, 27 lutego 2018

Od Bellamy'ego C.D Riley

Przesunąłem palcem, po ekranie telefonu, odbierając połączenie O.
- Hej - ciepły głos młodszej siostrzyczki w słuchawce wywołał na mojej twarzy szeroki uśmiech.
- Cześć, O.
- Mówiłam ci już, nie? - dziewczyna nabrała powietrza tak głośno, że słyszałem to przez telefon. - Planuję przyjechać do akademii.
Przez moment wyobraziłem sobie, jak miło byłoby z moją siostrą w Magic Horse. Z drugiej strony... wtedy mój związek z Riley mógłby się trochę rozpierdzielić, a relacje z innymi tutaj byłyby, no trochę sztywne. W końcu to „moja młodsza siostrzyczka".
- Ta - mruknąłem zamyślony, zaraz jednak zmieniając swój ton głosu. W końcu najważniejsze, żeby Octavia była szczęśliwa. Nawet jeśli musiało to być w akademii. - To... powinnaś chyba wysłać dokumenty i... no wiesz.
- Wiem, wiem - O pałała entuzjazmem. Nie miałem serca jej tego zniszczyć.
Zaprosiłem ją więc do akademii, oczywiście oferując, że to ja odbiorę ją z lotniska i zajmę się wszystkim, czym potrzeba.
Gdy byłem pewien, że skończyliśmy gadać, rzuciłem się na łóżko i ukryłem twarz w dłoniach.
- Bell? - Riley wydawała się nieco przejęta. Usiadła obok mnie, kładąc swoją smukłą, delikatną rączkę na moim ramieniu.
Spojrzałem na nią pytająco, starając się ukryć, jak bardzo wkurwiony byłem.
- Chcesz mi powiedzieć co się stało?
- O przyjeżdża - westchnąłem, zaciskając usta i podnosząc się do siedzącej pozycji.
- I? To chyba fajnie - brunetka poprawiła spływające jej po ramionach kosmyki i wgramoliła się mi na kolana, obejmując wokół szyi.
Pokręciłem głową z grymasem na twarzy. Riley zauważyła moje niezadowolenie i z szalonym uśmiechem na twarzy wybiegła z pokoju.
- Ej! - krzyknąłem, podnosząc się za nią. Dziewczyna jednak trzasnęła mi drzwiami tuż przed nosem i pobiegła do własnego pokoju.
Zrezygnowałem z gonienia jej - skoro nie chciała mojego towarzystwa, to postanowiłem dać jej wolną rękę. Brunetka po około piętnastu minutach zapukała z hukiem do moich drzwi, stawiając się w bokserskim stroju z Everlasta.
- Idziemy do klubu! - krzyknęła, wskakując na mnie z uśmiechem. - Myślę, że to może trochę poprawić ci humor?
Spojrzałem na Riley, która wyglądała na maxa seksownie i właściwie to widząc ją tak, nie miałem ochoty iść na trening, tylko robić coś... innego.
- W sumie... - wyszczerzyłem się w stronę mojej dziewczyny i zamknąłem za nią drzwi. - To ja się tylko przebiorę i jedziemy?
- Aha!
(Riley?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)