-Cas, może macie ochotę wybrać się z Helen do miasta? Jest dosyć wcześnie, a ja nie mam żadnych planów na popołudnie, a przydałby się kupić parę rzeczy. Obstawiam, że Helen też potrzebuje nowych ubrań. - Zaproponowałam, a Castiel się uśmiechnął.
-Niezły pomysł. Zadzwonię do Helen. - Odparł wyciągając komórkę z kieszeni. Usiadłam na ławce, a chłopak odszedł parę metrów dalej, żeby porozmawiać z ukochaną. Po paru minutach dosiadł się do mnie na ławce.
-Helen się zgodziła. Możemy ruszać nawet za pół godziny. Poprowadzisz? - Oznajmił uśmiechając się szeroko.
-Jasne, ale w takim razie musimy się zbierać. - Wstałam, a Cas kiwnął głową. Skierowaliśmy się do akademii, w której byliśmy po dziesięciu minutach. Szybko przebrałam się z końskich ubrań w czarne, obcisłe rurki, białą koszulkę z napisem "FUCK YOU" Narzuciłam na to kurtkę skórkową, a na nogi wsunęłam vans'y. Zgarnęłam torebkę do, której wrzuciłam jakieś duperele w postaci telefonu, portfela i innych rzeczy. Szybko skoczyłam do łazienki, gdzie rozprostowałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Dwie minuty przed dwunastą stałam oparta o samochód, czekając na dwa gołąbeczki. Po kilku minutach wyłonili się z budynku. Przywitałam się z dziewczyną, a potem zajęłam miejsce za kierownicą.
-To co ruszamy?- Zapytałam, kiedy zakochani zajęli miejsca.
Castiel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)