Taksówka w której siedziałam obrzydliwie śmierdziała, a może to ten
kierowca? Nie jestem pewna, moja kochana suczka spała mi na kolanach.
Przewracała się na boki, czasem zaskomlała. Głaszcząc suczkę,
jednocześnie wpatrywałam się w okno. Nie sądziłam, że postąpię tak
pochopnie. wyjazd był czymś... naprawdę spontanicznym. Spakowałam
rzeczy, a potem wyjechałam. Żadnego planowania, kompletnie nic.
Taksówka zatrzymała się z mocnym szarpnięciem. Wyszłam biorąc Lady na
smycz, patrzyła na mnie swoimi mądrymi oczami. Wyskoczyła z taksówki,
podeszłyśmy do bagażnika.
- Proszę, oto pani walizki -powiedział starszy mężczyzna. Wyglądał
uroczo. Stary, miły dziaduś. Zapłaciłam mu, po czym złapałam za uchwyt
walizki. Ruszyłam powoli przed siebie, Lady biegała i wąchała wszystko
co tylko mogła. Zaśmiałam się cicho. Kiedy spojrzałam w niebo,
dostrzegłam bardzo fascynujący kształt chmury. Zapatrzyłam się, to był
mój błąd. Lady zauważyła kota, natychmiast rzuciła się w jego kierunku.
Zanim się zorientowałam, szczeniak był już daleko. Zostawiłam walizkę,
po czym pobiegłam za suczką. Lewa noga bolała niemiłosiernie, ale
złapałam pieska. Na szczęście, nie biega bardzo szybko. Kulając wróciłam
do walizki, postawiłam pieska, a kiedy się wyprostowałam dostrzegłam,
że przypatruje mi się dziewczyna. Skinęłam jej głową, po czym
skierowałam się w stronę dorosłej kobiety, która rozmawiała z inną
dziewczyną.
- Dzień dobry, bardzo przepraszam ale gdzie mogę znaleźć Panią Elizabeth
Rose? -zapytałam, a kobieta spojrzała na mnie uważniej.
- To ja, o co chodzi? -zapytała z ciepłym uśmiechem na ustach.
- Oh, miło mi Panią poznać - uśmiechnęłam się - Nazywam się Sarah Chace, rozmawiałam z Panią telefonicznie.
- Tak, pamiętam. Więc, miło mi się poznać Sarah, to twój piesek?
-zapytała gdy spojrzała w dół. Lady wyciągała właśnie łepek aby powąchać
buty kobiety.
- Tak, wabi się Lady - porozmawiałyśmy chwilę, po czym zaprowadziła mnie
do pokoju który będę zajmować. Na pożegnanie powiedziała mi, żebym się
rozejrzała po Akademii. Zostawiłam walizkę pod ścianą, po czym powoli
wyszłam na zewnątrz. Akademia pięknie się prezentowała, szłam z Lady na
rękach. Suczka była zainteresowana wszystkim, dosłownie. Spojrzałam w
kierunku stajni, po chwili namysłu ruszyłam w jej kierunku. Kiedy tylko
weszłam do środka, uderzył we mnie zapach koni. Rozglądałam się
zaciekawiona, chciałam wiedzieć gdzie stoi jaki koń. Wiedziałam, że to
zapamiętam. Byłam tak rozproszona, że wpadłam na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam! Nie chciałam -powiedziałam, gdy spojrzałam na nią. Lady zaczęła szczekać, jeden z koni przypatrywał się suczce.
<Irma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)