poniedziałek, 21 listopada 2016

Od Luny C.D Ryana

Uśmiechnęłam się lekko i dałam Cortesowi łydkę by przyspieszył do klusa. Koń wykonał polecenie. Postanowiliśmy wybrać się na plażę.
- Może jutro pojedziemy do miasta? - zaproponowałam.
- Chętnie - rzekł chłopak.
Na płazy zaproponowalam mały wyścig.
- Od tąd do tamtych skał - rzekłam.
Ryan pokiwał głową. Popędziliście konie do szybkiego galopu, który wkrótce zmienił się w cwał. Cortes rozpędzał się coraz bardziej. Cortanę zresztą też. Do ''mety'' pierwszy dojechał Ryan. Przybyliśmy sobie piątkę i kłusem wróciliśmy do akademii.

***

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Wypuściłem Apart która pobiegła do ogrodu. Wzięłam z szafy grube leginsy i czarną bluzkę z kubkiem kawy. Do tego wyjęłam bieliznę i grube skarpety. W łazience wyszykowalam się i zeszłam na sniadanię. Do stolika usiadłam z Ryanem i Cassie. Później dosiadła się do nas Irma. Na poranną jazdę dostałam Paris. Mieliśmy poskakać jakieś metrówki wiec klacz była idealna. Sprawnie ją osiodłalam.

***

Ubrałam na siebie ten oto komplet: Link. Ryan czekał na mnie przy aucie.

Ryan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)