środa, 20 czerwca 2018

Od Davida C.D Esmeraldy

Po jeździe Esma postanowiła oprowadzić nie po dużej posiadłości. Jestem kiepskim kompanem do łażenia. Bo średnio słucham i dużo palę, a w pomieszczeniach, było to zabronione. Już kończyliśmy, kiedy jedna z koleżanek dziewczyny poinformowała nas o zebraniu dotyczącym ucieczki koni. Byłem, niepocieszony właśnie miałem iść sobie wypić spokojnie piwo a tu na jakieś dyskusje się zebrało. Esmeralda i Naomi wynurzyły się z pokoju i ruszyły na zebranie a ja cóż za nimi. Po dotarciu na miejsce weszliśmy do pokoju gdzie wszyscy już chyba byli i na nas czekali. Pan Rose zaczął przemowę dotyczącą dzisiejszego zdarzenia, nie wiem, po co chyba każdy wiedział o tej sytuacji.
- Jeśli ktoś coś wie, o tym niech powie, co widział.
- Ja widziałem dobermana ganiającego konie - Odezwał się jakiś chłopak.
- Myślisz Cole, że to przez psa ?
- Jestem pewny, że to ten nowy go szczuł na konie, aby się popisać.
- Chyba Cię głowa boli palancie jeden, znalazłem piłę obcęgi i nabój niedaleko zniszczonego fragmentu.
- Masz te rzeczy ? -spytał Pan Rose.
-Zostawiłem piłę przy stajni, ale nabój i obcęgi mam przy sobie - powiedziałem i podałem je właścicielowi.
- Są podobne jak nasze z warsztatu -odpowiedział.
- Mówię, że to on specjalnie to zrobił, aby strugać bohatera teraz.
- Co ty się tak mnie uczepiłeś ! - zacisnąłem pięść i wziąłem głęboki oddech, aby mu zaraz przypadkiem nosa nie połamać.
- To nie mógł być David. - Odezwała, się Esma.- Szturchnęła mnie, abym się uspokoił.
- Zobaczysz niech tylko, wyjdzie a, będzie zbierał zęby z ziemi - szepnąłem.

<Esmeralda>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)