-Powiem tak, masz ostry styl jazdy, a Paris delikatny pysk. Jeśli mógłbyś delikatniej prowadzić rękę, byłaby to fajna jazda. Radzisz sobie, ale powinieneś popracować nad tą ręką. - David rzucił mi znudzone spojrzenie, odpowiedziałam tym samym. - Odprowadź ją do boksu i mogę Cię oprowadzić po Akademii, przynajmniej dokładniej.
Przeszłam pod ogrodzeniem, zapominając o istnieniu bramki do tego przeznaczonej, ale już mniejsza z tym. Do dzisiejszego czyszczenia miałam jeszcze trzy konie, co na samą myśl nie brzmiało zbyt przyjemnie. Kobyły jak zwykle stały do mnie tyłem, za to Cedzak i Ząbek od dłuższego czasu zawsze raczyły mnie swoimi mordkami po wejściu do stajni (z tym, że Cedzak obecnie przebywał na padoku). Mały Ząbek wyglądał za drzwi boksu, domagając się codziennej porcji bananów, a więc gdy sięgnęłam po jednego banana, wydał zadowolony pomruk.
-No masz tego pizanga i wcinaj. Od jutra tydzień przerwy od bananów, bo co za dużo to nie zdrowo.- zaśmiałam się, klepiąc malucha po pyszczku.
*~*
-Siodlarnia. Tu już byłeś, zaraz za nią jest paszarnia, i tak. Karmienie koni przedstawia się tak, konie chodzące w sportach dostają mniej objętościowej. - David zapewne to wiedział, ale wolałam go jednak trochę wtajemniczyć. -To teraz tak, możemy zwiedzić budynek od zajęć albo Akademik.
-Po kolei, najpierw budynek zajęć.- odrzekł szybko, wychodząc ze stajni przez drzwi frontowe.
Snułam opowiastki o wcześniejszym życiu w akademii, niektóre mniej ciekawe, a niektóre wciągające jak trailerry najpopularniejszych filmów akcji. Sala wykładowa klasy A była dopiero co po remoncie - przemalowane były ściany na kolor zimnej brzoskwinki, ławy zmieniono na stylowy kolor ciemnego kasztana, a tablice kredową zmieniono na duży, biały ekran, po którym można było pisać markerami - pełna profeska. Co za tym szło - nie można było zostawić sali wykładowej klasy B nie odrestaurowanej, tak więc i klasa B mogła poszczycić się elegancką niebieską szarością, czarnymi ławami i taką samą tablicą, jak miała sala wykładowa klasy A.
-Prócz tego, remontowane były toalety, męska jest teraz w kolorach jasnej, brudnej zieleni, a damska przyjęła piękny odcień kanarkowej żółci i brązu.- Po kolei starałam się opisać wszystko, co zostało remontowane.- Odmalowaliśmy również wspólnymi siłami korytarz, wcześniej był beżowy, teraz jest schludny i biały. Dywan też wymieniliśmy, czerwony jak w wielkim pałacu.- zaśmiałam się cicho.
-Dobra, dzięki za pokazanie tego wszystkiego... To teraz Akademik? - Mój towarzysz podróży wyraźnie znudzony moim monologiem, uderzał najbliższą drogą do pokoju, oczywiście nie protestując zeszliśmy do budynku Akademika, gdyż samej nie chciało mi się zbytnio już oprowadzać jegomościa.
Najprostszą ścieżyną przywędrowaliśmy do szklanych drzwi Akademika, prowadzących na główny hol, gdzie też za chwilę się znaleźliśmy. Davidowi przedstawiałam po prostu akademiczów mieszkających w danych pokojach, którzy z lekkim wnerwieniem otwierali pokoje. Mniej więcej w połowie drogi między pokojami, dopadła mnie Adrianna, która przyniosła jakże ważną -nie mogącą czekać- wiadomość.
-Pan Rose wzywa na jakieś zebranie, w sprawie tego płotu i ucieczki koni! Esma migiem, on nie lubi czekać!- dziewczyna zdyszana podbiegła do mnie, niemal nie mogąc złapać oddechu.
-Dzięki Adiś, już ide. David, powinieneś iść ze mną. Zaraz zawołam Naomke i już...- ruszam biegiem do pokoju z numerem trzy, z którego dochodzą niezłe wrzaski.
David? Wybacz, wena mi troche nie dopisuje :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)