poniedziałek, 7 listopada 2016

Od Armina C.D Megan

-Możemy iść. - Przytaknąłem.
Poszliśmy do stajni. Ja osiodłałem Lysandra, natomiast dziewczyna osiodłała Lady. Wyprowadziliśmy konie ze stajni, a na dworze na nie wsiedliśmy. Ogier sam z siebie ruszył kłusem. W połowie drogi bardzo dziwnie się czułem. Często miewam takie rzeczy, jednak wtedy mnie praktycznie mdliło. Odczuwałem głód, może nie duży, ale i nie mały. Najprawdopodobniej trochę zbladłem, gdyż usłyszałem głos dziewczyny.
-Wszystko dobrze?
-Tak. - Odpowiedziałem.
-Nie wyglądasz, abyś się dobrze czuł. - Popatrzyła przed siebie.
-Masz coś do jedzenia? - Popatrzyłem na dziewczynę z nadzieją.
Megan wyjęła z plecaka kanapkę i mi ją podała.
-Dzięki... - Westchnąłem.
Z jednej strony byłem szczęśliwy, a z drugiej nie. Podzióbałem kanapkę. Jak zwykły człowiek gdy jest głodny zjada 1 kromkę chleba w 5 minut mi to zajęło z pół godziny. No i po zjedzeniu zaczęła się wojna. Jedna strona mówiła abym jechał dalej, a druga abym zwymiotował. Byłem przyzwyczajony już do takich wyborów, tylko szkoda że byliśmy na środku pola.

Megan (brak weny :v)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)