Helen zachowywała się dziwnie, gdy była w mej obecności Erena. Nie wiedziałem, co robić i co myśleć. Jednak dałem temu spokój. Pomogłem Helen przy koniach, a Erena stała i gapiła się.
- Może nam pomożesz? - spytałem
- Pewnie, tylko, że nie wiem, co mam zrobić - odparła - Pomożesz mi Cas? - spytała z uśmiechem
Kątem oka widziałem rozwścieczoną Helen, jednak z tej sytuacji uratowała mnie Hope, który zaoferował pomoc jej, którą przyjęła z niechęcią. Znowu zostałem sam na sam z Helen. Szukając czegoś nasze dłonie się zetknęła ze sobą, spojrzeliśmy na siebie, a Helen zrobiła się cała czerwona. Udawałem, że tego nie widziałem i kontynuowaliśmy przerwaną czynność. Po godzinie udało nam się posprzątać prawie wszystkie boksy, gdyż niektóre już były posprzątane. Erena jeszcze nie wróciła z tej "nauki", co mówiąc szczerze mnie ucieszyło lekko, no wiem nie powinienem tak mówić, ale jednak! Cieszyłem się, że mogłem spędzić trochę czasu razem.
- Jak tam? -spytałem lekko zażenowany tą sytuacją.
- Em.... D-Dobrze - odparła niepewnie i nie patrząc na mnie, tylko na ziemię
Czemu? Nie wiem, a może nie chcę do siebie dopuścić myśli, że mnie nie kocha i udaję, że nie rozumiem jej zachowania. Westchnąłem cicho, lecz ona to usłyszała.
- Co ci? - spytała
- Nic... - skłamałem
Helen dotknęła mojego czoła i stwierdziła z przerażeniem, że mam gorączkę. Od razu mnie wzięła do siebie jak i mojego psa...
Helen???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)