piątek, 18 listopada 2016

Od Esmeraldy do Abihraj'a

Byłam już na jeździe. Na Draculu jeździ się cudownie. No może oprócz tego, że ugryzł Somersby i prawie stratował trenerkę. Nie,nic się nie stało. Była przerwa między jazdami. Godzinna. Dobrze, że jeździliśmy na cordeo bo wypuściłam Dracule na łąkę. Niestety były tam klacze. A Lily byłaby zła gdyby okazało się, że Moonlight ma pod sercem małego potomka Draculi. No więc wprowadziłam go na osobną łączkę.
-Pa miły. Idę zjeść jabłko. Przynieść Ci?- zapytałam.
-Yhaa!- zarżał mój Dracula.
-To ci przyniosę. –powiedziałam i pobiegłam do plecaka.
Wróciłam z połówką jabłka. Konie jak to potrafią, wyrwał mi oba jabłka. Jedno moje, jedno jego. I pobiegł na koniec łąki. Pobiegłam za nim. Nie chciał mi tego oddać, więc chwyciłam jego grzywę i poślizgnęłam się na trawie. Wylądowałam twarzą do trawy. Otarłam twarz po czym obok siebie zauważyłam jabłko. Odmuchnęłam grzywkę i uśmiechnęłam się do konia.
-No… Bo sobie pójdę.- powiedziałam. Koń zaczął kręcić głową a ja zaczęłam się śmiać. –Troszkę potrenujemy więź.
Do kieszeni wsadziłam smakołyk i stanęłam tyłem do konia. Od razu poczuł smakołyk. Ruszyłam a on za mną. Szedł krokiem jak ja. Zatrzymałam się a on wyprzedził mnie.
-DO TYŁU.- wypowiedziałam komendę.
Koń wycofał się. Odwróciłam się do niego przodem. Wyciągnęłam smakołyk i dałam mu go.
-Brawo. Teraz. Galop.- powiedziałam.
Koń zaczął galopować. Następnie dałam komendę „stań dęba”. Nie zrozumiał. Wsiadłam na niego i wydałam ponownie komendę. Dałam znak do dębowania. Koń za dębował.
-Och! Już tylko 20 minut do kolejnego treningu.- powiedziałam głaszcząc konia.
Wyszłam z padoku i zamknęłam bramkę. Teraz skoki. Przyniosłam siodło i ogłowie. Gdy poszłam po ochraniacze i czaprak do mojego konia podszedł pewien człowiek. Patrzyłam jak dogaduje się z Draculą.
- Widzę, że dogadałeś się z Draculą. –powiedziałam podchodząc.
-Był niespokojny. Skąd go znasz. Tego konia.- zapytał chłopak.
-Kupiłam go z rzeźni. Znaczy moi rodzice. Od zawsze jest niespokojny.- powiedziałam.- Nie znam cię. Pewnie jesteś tym nowym , którego miałam zapoznać z Akademią.-
-No przyjechałem dzisiaj. Z siostrą.- powiedział.- Oprowadź mnie jeśli możesz.
Spojrzałam tylko na trenera i mrugnęłam. Oprowadziłam go po stajniach. Opowiedziałam co o której, gdzie, jak się zbieramy.
-Może chcesz pojechać na przejażdżkę. Zapoznać tereny?- zapytałam.
-Chętnie. Nawet się nie przedstawiłem. Abrihaj.- przedstawił się.
-Esmeralda.- odpowiedziałam się.
-No to jakiego konia mogę wziąć?- zapytał.
-Choć. Zobaczymy.- powiedziałam.
Przeszliśmy się po stajni. Abrihaj wybrał Alladyna..
-Nie osiodłasz go?- zapytałam.
-No, wolę cordeo.- odpowiedział wsiadając na Alladyna.
Wsiadłam na Draculę.
-To chodź. Przejedziemy się po terenach akademii.
<Abrihaj?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)