Radko mi się zdarza ale dzisiaj byłem lekko zdenerwowany
kiedy lecieliśmy z siostrą do nowej Akademii. W sumie to by było pierwsze
miejsce gdzie,będą moi rówieśnicy nie władam jeszcze poprawnie językami obcymi.
W sumie nigdy nie chodziłem do normalnej szkoły. Nie czułem się z tego powodu
głupi gdyż wiedzę przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Nie uczono mnie
psutej teorii książkowej lecz przydatnej praktyki. Konie to moje całe życie
zanim jeszcze siostra przyszła na świat ojciec sadzał mnie na swojego rumaka
imieniem Amit. Był to siamel mix mustanga z czymś większym. Miał 19 lat i był
idealnym koniem. W sumie Ojciec przekazał mi swoją bogatą wiedzę na temat koni.
Ja tylko dodawałem coś z własnego doświadczenia życiowego które nabierałem z
biegiem lat.
Gdy dotarliśmy do Akademii poszedłem wraz z siostrą do
pokoju się rozpakować. Biali załatwili za nas wszystkie kwity gdyż niezbyt szło
nam pisanie.Pierwsze co to wziąłem prysznic związałem włosy w kitkę i ubrałem
ciepłe ciuchy. Udałem się do stajni zatrzymałem się przy boksie karego ogiera.
Spojrzałem w jego oczy a gdy ten wystawił głowę położyłem dłoń na jego głowie.
Nie traciłem kontaktu z jego wzrokiem. Ogier był spięty i nerwowy tak jakby
obawiał się tego co miało nadejść.
Nie czuł się tutaj jeszcze pewnie musiał przybyć niedawno.
Po chwili podeszła do mnie dziewczyna jak się okazało koń był jej. A moje
przypuszczenia się sprawdziły miał ciężkie życie. Nie zdarzył jeszcze oswoić
się z nowym otoczeniem. Po chwili rozmowy oprowadziła mnie po stajni. Zaproponowała
mi przejażdżkę w sumie czemu nie. Przeszedłem po stajni zobaczyłem jak olbrzymi
miś wychyla do mnie swoją głowę.
-Chcesz pojechać na małą przejażdżkę
Koń tylko zarżał wszedłem do boksu olbrzyma. Wyczyściłem go
porządnie łącznie z kopytami. Wyjąłem Cordero własnoręcznie robione przez
siebie i założyłem na szyje Alladyna.
Dziewczyna przyglądała mi się
-Pomóc Ci wsiąść na niego on ma prawie dwa metry
-Nie ma takiej potrzeby-Ledwo skończyłem mówić to bo już
siedziałem na koniu
-Jak ty ?
-Wiesz łapiesz grzywy dwoma rękoma rozmach nogą i już na
koniu
-Nie no a ja mam problem wskoczyć na konika ledwo ponad 150
na oklep
-Wiesz Indiańscy wojownicy są uczeni szybkiej sztuki
wsiadania i zsiadania nigdy nie wiesz co ci się przyda na Wojnie
Ruszyliśmy spokojnie tak Alladyn był ospały ale nie
przeszkadzało mi to.
-Potrafisz jakieś sztuczki ?
-Emmm kłaść konia w galopie ogólnie chować się po obu
stronach konia pod konia. Zeskakiwać i wskakiwać w biegu no i takie tam
wygibasy coś jak woltyżerka,kaskaderka na koniu.
-Wow kiedyś mi pokarzesz jak się kładzie konia z galopu.
-Jak będę miał kasę na kupno własnego i go nauczę to tak
Ruszyliśmy kłusem dawno nie jechałem na tak wygodnym koniu.
Gdy zagalopowaliśmy to Alladyn nagle poczuł zew bo zaczął
ładnie strzelać z zadu jakoś jego brykanie było na prawdę wygodne i do
wysiedzenia mocniejsza łyda i się chłopak ogarnął. Potem chwila kłusa i znowu
stępem
Najpierw był las potem jezioro,a w oddali widzieliśmy wioskę
-Chętnie bym tam pojechała ale teraz szybko się ściemnia
następnym razem Cie tam zabiorę
-No okey .. -powiedziałem
Ruszylismy galopem ...
<Esmeralda>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)