piątek, 18 listopada 2016

Od Abihraj'a C.D Esmeraldy

Radko mi się zdarza ale dzisiaj byłem lekko zdenerwowany kiedy lecieliśmy z siostrą do nowej Akademii. W sumie to by było pierwsze miejsce gdzie,będą moi rówieśnicy nie władam jeszcze poprawnie językami obcymi. W sumie nigdy nie chodziłem do normalnej szkoły. Nie czułem się z tego powodu głupi gdyż wiedzę przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Nie uczono mnie psutej teorii książkowej lecz przydatnej praktyki. Konie to moje całe życie zanim jeszcze siostra przyszła na świat ojciec sadzał mnie na swojego rumaka imieniem Amit. Był to siamel mix mustanga z czymś większym. Miał 19 lat i był idealnym koniem. W sumie Ojciec przekazał mi swoją bogatą wiedzę na temat koni. Ja tylko dodawałem coś z własnego doświadczenia życiowego które nabierałem z biegiem lat.
Gdy dotarliśmy do Akademii poszedłem wraz z siostrą do pokoju się rozpakować. Biali załatwili za nas wszystkie kwity gdyż niezbyt szło nam pisanie.Pierwsze co to wziąłem prysznic związałem włosy w kitkę i ubrałem ciepłe ciuchy. Udałem się do stajni zatrzymałem się przy boksie karego ogiera. Spojrzałem w jego oczy a gdy ten wystawił głowę położyłem dłoń na jego głowie. Nie traciłem kontaktu z jego wzrokiem. Ogier był spięty i nerwowy tak jakby obawiał się tego co miało nadejść.
Nie czuł się tutaj jeszcze pewnie musiał przybyć niedawno. Po chwili podeszła do mnie dziewczyna jak się okazało koń był jej. A moje przypuszczenia się sprawdziły miał ciężkie życie. Nie zdarzył jeszcze oswoić się z nowym otoczeniem. Po chwili rozmowy oprowadziła mnie po stajni. Zaproponowała mi przejażdżkę w sumie czemu nie. Przeszedłem po stajni zobaczyłem jak olbrzymi miś wychyla do mnie swoją głowę.
-Chcesz pojechać na małą przejażdżkę
Koń tylko zarżał wszedłem do boksu olbrzyma. Wyczyściłem go porządnie łącznie z kopytami. Wyjąłem Cordero własnoręcznie robione przez siebie i założyłem na szyje Alladyna.
Dziewczyna przyglądała mi się
-Pomóc Ci wsiąść na niego on ma prawie dwa metry
-Nie ma takiej potrzeby-Ledwo skończyłem mówić to bo już siedziałem na koniu
-Jak ty ?
-Wiesz łapiesz grzywy dwoma rękoma rozmach nogą i już na koniu
-Nie no a ja mam problem wskoczyć na konika ledwo ponad 150 na oklep
-Wiesz Indiańscy wojownicy są uczeni szybkiej sztuki wsiadania i zsiadania nigdy nie wiesz co ci się przyda na Wojnie
Ruszyliśmy spokojnie tak Alladyn był ospały ale nie przeszkadzało mi to.
-Potrafisz jakieś sztuczki ?
-Emmm kłaść konia w galopie ogólnie chować się po obu stronach konia pod konia. Zeskakiwać i wskakiwać w biegu no i takie tam wygibasy coś jak woltyżerka,kaskaderka na koniu.
-Wow kiedyś mi pokarzesz jak się kładzie konia z galopu.
-Jak będę miał kasę na kupno własnego i go nauczę to tak
Ruszyliśmy kłusem dawno nie jechałem na tak wygodnym koniu.
Gdy zagalopowaliśmy to Alladyn nagle poczuł zew bo zaczął ładnie strzelać z zadu jakoś jego brykanie było na prawdę wygodne i do wysiedzenia mocniejsza łyda i się chłopak ogarnął. Potem chwila kłusa i znowu stępem
Najpierw był las potem jezioro,a w oddali widzieliśmy wioskę
-Chętnie bym tam pojechała ale teraz szybko się ściemnia następnym razem Cie tam zabiorę
-No okey .. -powiedziałem
Ruszylismy galopem ...


<Esmeralda>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)