Kiedy Caleb przedstawił mi Riwer, a ogier od razu mi się
spodobał. Wyglądał tak dumnie i pięknie. Zawsze kiedy patrzę na konie popadam w
zadumę, ale tym razem musiałam pokazać pani Elizabeth na co mnie stać i
udowodnić je,j że nadaję się do akademii. Trenerka oddalała się w głębi stajni,
ale zdążyła tylko powiedzieć:
-Macie 20 minut i na halę zapraszam.
Skończyłam jarać razem z chłopakami i zabrałam się za
czyszczenie konia. Obydwoje przyglądali mi się uważnie. Miałam przez chwilę
wrażenie, że zaraz zjedzą mnie żywcem, ale muszę przyznać że to fajne uczucie
kiedy ktoś tak mnie obserwuje. Co chwilę pytali się mnie z szyderczymi
uśmiechami na twarzach czy mają mi pomóc. Lekko zirytowałam się bo przez chwilę
wydawało mi się, że traktują mnie jak 5 letnie dziecko, a tak na prawdę jakiejś
wielkiej różnicy nie było.
Kiedy ogarnęłam ogiera przynieśli mi sprzęt, a Ryan wszedł
do boksu pytając z ironią:
- Czy trzeba może księżniczce pomóc bo to ciężkie.
- NIE, NIE trzeba jestem już dużą dziewczynką. – zaśmiałam
się i osiodłałam konia w mgnieniu oka.
Założyłam toczek, zapaliłam jeszcze jednego papierosa i
udałam się z chłopakami na halę. Naprawdę wydali się dość interesujący….
<Ryan?> <Caleb?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)