- Hmmm... co powiesz na jazdę po lesie? - zaproponowałam.
- Świetny pomysł! - powiedziała Andrea. Uśmiechnęłam się i popędziłam Gypse. Jazda przez jesienny las był wspaniałym pomysłem. Wokoło opadały różnokolorowe liście.
- Jak tu pięknie! - zawołała Andrea.
- Owszem. - odparłam i popędziłam do galopu Gypse'a. Nakierowałam wierzchowca na strumyk i przeskoczyłam przez przeszkodę.
- Kto ostatni pod wierzbą, ten oporządza oba konie! - zawołałam.
- Zaraz ci pokażę! - krzyknęła dziewczyna. Byłam coraz bliżej wierzby. Andrea była daleko za mną. Kiedy dotarłam na miejsce przywiązałam konia do drzewa i zaczęłam rozkładać na trawie koc. Z plecaka wyjęłam kosz piknikowy.
- Biegnij, biegnij! - popędziłam Andreę.
< Andrea?>
Od Jennefer cd Naomi
- Kim jesteś? Wyjdź! - zawołałam. Podeszłam do krzaka. W nich siedział mały lisek. Leżał skulony i popiskiwał.
- Ojej, zgubiłeś się malutki? - powiedziałam.
- Co? - zapytała Neo.
- Mały lisek siedzi w krzakach. - odrzekłam. Wzięłam go na ręce i wraz z Naomi zaczęłyśmy go głaskać. Rozłożyłam na trawie koc.
- Co z nim zrobimy? - zastanawiałam się. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Zastanawiałam się gdzie podziała się matka tej lisiczki. W krzakach znów zaczęło coś szeleścić. Lisiczka zeskoczyła mi z rąk i pobiegła w krzaki.
- Gdzie teraz jedziemy? - zapytała Neo.
- Może nad jezioro? - odparłam.
< Neo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)