piątek, 25 listopada 2016

Od Jonathana C. D Irmy

Nakarmiłem konia po czym wróciłem do Irmy. Zastałem ją siedzącą w boksie Alkatrasa. Spała. Potrząsnąłem jej ramieniem.
-Nie zdążę na zajęcia-zerwała się gwałtownie.
-Tym to się nie martw, tylko idź do pokoju i śpij-powiedziałem.
Dziewczyna ochoczo spełniła moje polecenie. Udałem się do pana Rose. Zapukałem do drzwi jego gabinetu.
-Proszę-rozległ się głos.
Wszedłem i przywitałem się:
-Dzień dobry-mam do pana prośbę.
-Dzień dobry. Jaką?-odpowiedział.
-Czy moglibyśmy z Irmą opuścić dzisiejsze zajęcia? Całą noc byliśmy przy Alkatrasie-tłumaczyłem.
-Chodzi o tego konia co miał kolkę? Jak z nim?-zapytał.
-Już dobrze, nie pokłada się i z chęcią je.
-Dobrze, możecie ominąć jedną lekcję. Ale rozumiem, że na popołudniowej już będziecie?
-Będziemy. To wszystko, do widzenia-powiedziałem i wyszedłem z gabinetu.
Poszedłem do pokoju i położyłem się spać. Zasnąłem od razu, bo oczy kleiły mi się niezwykle. Nawet nie zdążyłem zmienić ubrań, a tym bardziej się umyć.
***********
Około 11.00 obudziło mnie pukanie do pokoju.


<Irma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)