Wziąłem prysznic i poszedłem spać. Byłem na tyle zmęczony dzisiejszym dniem że udało mi się to bez problemu.
~~~~**~~~~
Obudziłem się koło północy. Nie wiem z jakiego powodu, bo zazwyczaj nie
wstaję w nocy. Wydawało mi się, że słyszę z daleka niespokojne rżenie
koni. Zarzuciłem kurtkę i po cichu poszedłem do stajni. Było tak cicho,
że słychać było jedynie rżące konie. Przyspieszyłem trochę. Gdy byłem w
stajni zobaczyłem Irmę, która stała przy boksie Alkatrasa.
- Irma? Co Ty tu robisz?! - zapytałem. Irma odwróciła się do mnie, najwyraźniej zdziwiona moją obecnością.
- Alkatras ma kolkę! – powiedziała przerażona – dzwoń po weterynarza!
Numer jest w biurze na telefonie na końcu korytarza po lewej stronie-
powiedziała.
Pobiegłem do biura i odszukałem telefon. Wstukałem w klawiaturę numer do
weterynarza. Odebrał po dwóch sygnałach. Szybko wytłumaczyłem mu o co
chodzi. Miał być za dziesięć minut. Tymczasem pobiegłem do domu
właścicieli. Poinformowałem o wszystkim pana Rose. Wróciłem do Irmy.
Zaczęliśmy prowadzać Alkatrasa w kółko. W końcu przyjechał weterynarz.
<Irma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)