poniedziałek, 21 listopada 2016

Jade!


Imię: Jade
Nazwisko: Snowdon
Wiek: Pod koniec każdego roku, u schyłku srogich, lub tych ciut mniej zim, na jej karku piętnem odbija się kolejny rok - tychże roków, było już osiemnaście.
Płeć: Dziewczyna.
Nr. pokoju: 78.
Rodzina: Nie dane do tej pory było jej poznać nikogo, poza jej ojcem - Scott'em, po którym jak się można domyślić - odziedziczyła nazwisko, i bratem bliźniakiem - Jaden'em. Reszta członków rodziny, albo nie jest na tyle istotna, aby ich tu wypisać, albo najzwyczajniej w świecie - nie są tego wspomnienia godni.
Charakter: Zawiłe jest to stworzenie, które lubi łamać wszelkie pozory. ,,Uśmiechaj się, bo to zaskakuje ludzi. Uśmiechaj się, bo to zawsze łatwiejsze, niż tłumaczenie komuś, co cię zabija od środka" te o to słowa, zasłyszane gdzieś od Joker'a, wciela od dawien dawna w życie. Na pierwszy rzut oka - dziewczyna z dystansem, nie pozbawiona ani humoru, ani szczypty sarkazmu - ta o to, zawsze uśmiechnięta Jade, tak naprawdę gryzie się po policzkach, aby nie opowiedzieć innym o swoich problemach. Nie lubi wylewać swoich żali, co uważa za ukazanie własnej słabości - stara się być twarda niczym skała, teoretycznie odporna na zewnętrzne bodźce, choć w środku jest krucha, niczym jedna z październikowych gałązek. Swoje problemy i wahania nastrojów pozostawia tylko i wyłącznie dla siebie, gdyż nie czuje potrzeby, aby łkać w jakikolwiek rękaw - nawet ten przyjaciela, który tylko czeka na odpowiedni moment, aby raz a dobrze wbić nóż w serce, czy też plecy, zwał jak zwał. Pomimo wewnętrznej blokady, którą większość osób zrzuca na nieśmiałość - chętnie poznaje innych, choć może się wydawać z początku niezbyt zainteresowana znajomością - nie tyle jest wtedy chłodna, co skupia się na wykryciu wartościowych dla niej cech, które jak twierdzi, powinny cechować jej kompana. Ceni sobie szczerość, jednakże taką, która nie nagina za bardzo strefy osobistej - sama jest niczym teoretycznie otwarta książka, która skrywa jeszcze kilka nieprzeczytanych rozdziałów - czekają one bowiem na osobę, która znajdzie złoty środek, aby móc je odkryć. Ponadto uwielbia, gdy ktoś jest bezgranicznie wierny, a także nie nosi swego kuferka wyżej, aniżeli trzeba. Zdecydowanie nie patrzy w cudzy portfel, a w usposobienie - najważniejsze bowiem dla niej jest nastawienie do innych. Równie mocno lubi własne zacisze, jak i spotkania z grupą znajomych - może jest to hipokryzja, albo raczej jej nagłe wahania nastroju... Zdarza jej się, że postępuje bezmyślnie - wszystko po to, aby poczuć adrenalinę aż w kościach, nie zważając na to, jak bardzo będą opłakane tego skutki. Dosłownie jak i nie, niekiedy rzuca się na głęboką wodę - jak na razie wychodzi z tego cało.
Podsumowując jej osobę - póki nie poznasz, lub przynajmniej nie zrozumiesz choć części moich wypocin, tak naprawdę, nie będziesz wiedział o niej nic. Ewentualnie oprócz tego, iż niewątpliwie jest przedstawicielką płci pięknej.
Aparycja: Przeszło metr siedemdziesiąt niewyparzonego języka, należącego niewątpliwie do tejże ciemnej blondynki. Choć nie narzeka na swoją posturę, często stwierdza, że mogłaby mieć ciut dłuższe nogi albo nieco węższe biodra - choć wcale nie są złe, gdyby tylko była taka możliwość, właśnie te 'defekty' poddałaby korekcie. Zielonooka jednakże, całkiem szczególnie lubi swoje pełne usta, choć to właśnie je najczęściej maluje, aby przykryć ich prawdziwą barwę, nieco wyblakłą i chłodną. Pomimo, że w chwili obecnej nie posiada żadnego tatuażu i do jego zrobienia się nie przymierza, całkiem podobają jej się u innych, a właściwie tylko i wyłącznie u płci przeciwnej.
Ulubiony koń: Szczególnie upodobała sobie przedstawicieli ras niemieckich, choć i tymi holenderskimi nie pogardzi - pomimo, że swój wzrok częściej wlepia w masywną szyję i kopyta jak talerze, za wybranka swego serca obrała angloaraba, choć ten nie ma zbyt dobrej opinii wśród jeźdźców. Versace to koń, w którego boksie może siedzieć godzinami.
Własny koń: Teoretycznie swego rumaka mogłaby posiadać i to w nawet niedalekiej przyszłości, jednakże, ta wizja niezbyt się jej uśmiecha. Zdecydowanie woli różnorodność, jaką oferują jej stajenne konie, aniżeli odpowiedzialność i przywiązanie, jakie idą w parze wraz z własnym, prywatnym koniem.
Poziom jeździectwa: Średniozaawansowany.
Partner: Aleksander
Historia: Jade podchodzi z jednej z mniejszych, angielskich prowincji, jednakże swoje korzenie przypisuje miejscu, które w rzeczywistości jest oddalone o tysiące kilometrów - od małego wychowuje się bowiem w Charlottetown - miasteczku położonemu w Kanadzie. W wychowaniu bliźniaków uczestniczył jedynie ich ojciec, jak i od czasu do czasu jego coraz to nowsze partnerki, z którymi to próbował od nowa stworzyć ciepły, przytulny dom, w którym mogłyby wychowywać się jego dzieci, jak i dzieci dzieci. Bezowocne próby nie przyniosły nic dobrego, po za tym, że rodziciel oddalił się od swoich oczek w głowie, pomimo, że w jego zamierzeniu miało być wręcz przeciwnie - zanim się obejrzał, w domu była dwójka dorosłych ludzi, nieco zbuntowanych i nieprzychylnych decyzjom ojca. Jade, mając poparcie w swym bracie, rzuciła na dalszy plan ewentualne studia, wyjeżdżając do tejże Akademii.
Inne:
- Naturalnie, oprócz jazdy, interesuje się też fotografią - pomimo, że jest w tym temacie dosyć zielona, lubi przeglądać estetyczne zdjęcia, jak i takie robić.
- Teoretycznie nie bierze żadnego rodzaju używek, jednakże zdarza jej się wypalić hurtem paczkę papierosów, o ile nerwy nią nieźle trzepią.
- Lubi oglądać filmy o różnej tematyce, choć szczególnie ubóstwia horrory - pomijając fakt, że w środku takowego horroru trzęsie się niczym mokry pies po kąpieli, to wszystko z nią w porządku.
- Panicznie boi się jazdy samochodem - decyduje się na to tylko i wyłącznie w sytuacjach podbramkowych.

Kontakt: Reindeer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)