Imię: Jade
Nazwisko: Snowdon
Wiek: Pod koniec każdego roku, u schyłku srogich, lub tych
ciut mniej zim, na jej karku piętnem odbija się kolejny rok - tychże roków,
było już osiemnaście.
Płeć: Dziewczyna.
Nr. pokoju: 78.
Głos: Elizabeth Grace
Rodzina: Nie dane do tej pory było jej poznać nikogo, poza
jej ojcem - Scott'em, po którym jak się można domyślić - odziedziczyła
nazwisko, i bratem bliźniakiem - Jaden'em. Reszta członków rodziny, albo nie
jest na tyle istotna, aby ich tu wypisać, albo najzwyczajniej w świecie - nie
są tego wspomnienia godni.
Charakter: Zawiłe jest to stworzenie, które lubi łamać
wszelkie pozory. ,,Uśmiechaj się, bo to zaskakuje ludzi. Uśmiechaj się, bo to
zawsze łatwiejsze, niż tłumaczenie komuś, co cię zabija od środka" te o to
słowa, zasłyszane gdzieś od Joker'a, wciela od dawien dawna w życie. Na
pierwszy rzut oka - dziewczyna z dystansem, nie pozbawiona ani humoru, ani
szczypty sarkazmu - ta o to, zawsze uśmiechnięta Jade, tak naprawdę gryzie się
po policzkach, aby nie opowiedzieć innym o swoich problemach. Nie lubi wylewać
swoich żali, co uważa za ukazanie własnej słabości - stara się być twarda
niczym skała, teoretycznie odporna na zewnętrzne bodźce, choć w środku jest
krucha, niczym jedna z październikowych gałązek. Swoje problemy i wahania
nastrojów pozostawia tylko i wyłącznie dla siebie, gdyż nie czuje potrzeby, aby
łkać w jakikolwiek rękaw - nawet ten przyjaciela, który tylko czeka na
odpowiedni moment, aby raz a dobrze wbić nóż w serce, czy też plecy, zwał jak
zwał. Pomimo wewnętrznej blokady, którą większość osób zrzuca na nieśmiałość -
chętnie poznaje innych, choć może się wydawać z początku niezbyt zainteresowana
znajomością - nie tyle jest wtedy chłodna, co skupia się na wykryciu
wartościowych dla niej cech, które jak twierdzi, powinny cechować jej kompana.
Ceni sobie szczerość, jednakże taką, która nie nagina za bardzo strefy
osobistej - sama jest niczym teoretycznie otwarta książka, która skrywa jeszcze
kilka nieprzeczytanych rozdziałów - czekają one bowiem na osobę, która znajdzie
złoty środek, aby móc je odkryć. Ponadto uwielbia, gdy ktoś jest bezgranicznie
wierny, a także nie nosi swego kuferka wyżej, aniżeli trzeba. Zdecydowanie nie
patrzy w cudzy portfel, a w usposobienie - najważniejsze bowiem dla niej jest
nastawienie do innych. Równie mocno lubi własne zacisze, jak i spotkania z
grupą znajomych - może jest to hipokryzja, albo raczej jej nagłe wahania
nastroju... Zdarza jej się, że postępuje bezmyślnie - wszystko po to, aby
poczuć adrenalinę aż w kościach, nie zważając na to, jak bardzo będą opłakane
tego skutki. Dosłownie jak i nie, niekiedy rzuca się na głęboką wodę - jak na
razie wychodzi z tego cało.
Podsumowując jej osobę - póki nie poznasz, lub przynajmniej
nie zrozumiesz choć części moich wypocin, tak naprawdę, nie będziesz wiedział o
niej nic. Ewentualnie oprócz tego, iż niewątpliwie jest przedstawicielką płci
pięknej.
Aparycja: Przeszło metr siedemdziesiąt niewyparzonego
języka, należącego niewątpliwie do tejże ciemnej blondynki. Choć nie narzeka na
swoją posturę, często stwierdza, że mogłaby mieć ciut dłuższe nogi albo nieco
węższe biodra - choć wcale nie są złe, gdyby tylko była taka możliwość, właśnie
te 'defekty' poddałaby korekcie. Zielonooka jednakże, całkiem szczególnie lubi
swoje pełne usta, choć to właśnie je najczęściej maluje, aby przykryć ich
prawdziwą barwę, nieco wyblakłą i chłodną. Pomimo, że w chwili obecnej nie
posiada żadnego tatuażu i do jego zrobienia się nie przymierza, całkiem
podobają jej się u innych, a właściwie tylko i wyłącznie u płci przeciwnej.
Ulubiony koń: Szczególnie upodobała sobie przedstawicieli
ras niemieckich, choć i tymi holenderskimi nie pogardzi - pomimo, że swój wzrok
częściej wlepia w masywną szyję i kopyta jak talerze, za wybranka swego serca
obrała angloaraba, choć ten nie ma zbyt dobrej opinii wśród jeźdźców. Versace
to koń, w którego boksie może siedzieć godzinami.
Własny koń: Teoretycznie swego rumaka mogłaby posiadać i to
w nawet niedalekiej przyszłości, jednakże, ta wizja niezbyt się jej uśmiecha.
Zdecydowanie woli różnorodność, jaką oferują jej stajenne konie, aniżeli odpowiedzialność
i przywiązanie, jakie idą w parze wraz z własnym, prywatnym koniem.
Poziom jeździectwa: Średniozaawansowany.
Partner: Aleksander
Historia: Jade podchodzi z jednej z mniejszych, angielskich
prowincji, jednakże swoje korzenie przypisuje miejscu, które w rzeczywistości
jest oddalone o tysiące kilometrów - od małego wychowuje się bowiem w
Charlottetown - miasteczku położonemu w Kanadzie. W wychowaniu bliźniaków
uczestniczył jedynie ich ojciec, jak i od czasu do czasu jego coraz to nowsze
partnerki, z którymi to próbował od nowa stworzyć ciepły, przytulny dom, w
którym mogłyby wychowywać się jego dzieci, jak i dzieci dzieci. Bezowocne próby
nie przyniosły nic dobrego, po za tym, że rodziciel oddalił się od swoich oczek
w głowie, pomimo, że w jego zamierzeniu miało być wręcz przeciwnie - zanim się
obejrzał, w domu była dwójka dorosłych ludzi, nieco zbuntowanych i
nieprzychylnych decyzjom ojca. Jade, mając poparcie w swym bracie, rzuciła na
dalszy plan ewentualne studia, wyjeżdżając do tejże Akademii.
Inne:
- Naturalnie, oprócz jazdy, interesuje się też fotografią -
pomimo, że jest w tym temacie dosyć zielona, lubi przeglądać estetyczne
zdjęcia, jak i takie robić.
- Teoretycznie nie bierze żadnego rodzaju używek, jednakże
zdarza jej się wypalić hurtem paczkę papierosów, o ile nerwy nią nieźle
trzepią.
- Lubi oglądać filmy o różnej tematyce, choć szczególnie
ubóstwia horrory - pomijając fakt, że w środku takowego horroru trzęsie się
niczym mokry pies po kąpieli, to wszystko z nią w porządku.
- Panicznie boi się jazdy samochodem - decyduje się na to
tylko i wyłącznie w sytuacjach podbramkowych.
Kontakt: Reindeer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)