poniedziałek, 21 listopada 2016

Od Hayley do...

Od 5 godzin siedziałam w samochodzie niecierpliwiąc się aż w końcu dojedziemy. Od Akademii Magic Horse dzieliło nas zaledwie 30km, a ja aż drżałam z podniecenia. Nie mogłam doczekać się aż w końcu stanę się jej częścią. Słuchałam muzyki wpatrując się w krajobraz za oknem, kiedy poczułam jak moja siostra Kate rzuca we mnie miśkiem. Odpowiedziałam jej tym samym i po 10 minutach zaczęłyśmy się kłócić o nic. Cieszyłam się, że nie będę musiała z nią już więcej dzielić pokoju bo irytowała mnie masakryczne. Po chwili tata podniósł głos, a ja zamilkłam. Wiedziałam, że rozłąka ze mną będzie tak trudna jak z mamą…. Prawie przypomniałam sobie jej śmierć kiedy zatrzymaliśmy się, a ja ujrzałam przepiękną akademię. Oczy mi się świeciły ze szczęścia. Wyszłam z samochodu żeby rozprostować nogi i wyjąć walizki. Otworzyłam bagażnik i wypuściłam Xarę, która nie mogła doczekać się, żeby wyjść z auta, wzięłam walizki i zmierzałam w stronę biura ponieważ umówiłam się tam na spotkanie z właścicielką panią Elizabeth Rose w sprawach administracyjnych. Zanim zdążyłam odejść tata zatrzymał mnie i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk i kazałam mu popilnować psa i czekać aż wrócę. W jego oczach cały czas byłam małą dziewczynką, a bądźmy szczerzy mam osiemnaści lat. Ruszyłam przed siebie i przekraczając próg Akademii miałam wrażenie, że to właśnie teraz zaczęło się moje nowe życie. Szłam brukowaną ścieżką w stronę domu właścicieli przyglądając się wszystkiemu dookoła: widziałam paru uczniów (przynajmniej tak mi się wydawało) siedzących na koniach przygotowujących się prawdopodobnie do wspólnego terenu. Byłam tak tym wszystkim przejęta, że nie zauważyłam, że wpadłam na kogoś. Siedząc na ziemi wykrztusiła tylko:
- Przepraszam nie zauważyłam cię….


Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)