- Stary wyjadacz. - Zerknęłam na chłopaka, który lustrował dokładnie moją twarz.
- Nie widziałem cie tu chyba wcześniej. - Zastanawiał się na głos.
- Nie było mnie jakieś dwa tygodnie... - Szepnęłam wpatrując się w czubki swoich butów. - Wracasz już do akademii?
Chłopak kiwnął głową, po czym oboje ruszyliśmy w kierunku stajni. Szliśmy w ciszy, co powoli zaczęło mi ciążyć. Przez pobyt w akademii strasznie otworzyłam się na innych ludzi, co jest niepokojącym faktem.
-Znasz już okoliczne tereny? - Zapytałam spoglądajac na Castiel'a.
-Nie za bardzo. - Przyznał rozglądając się po lesie.
-Jeśli chcesz, mogę ci je pokazać. - Zaproponowałam i lekko się uśmiechnęłam. Boże ludzie chyba jestem chora.
-No nie wiem. -Odparł, kiedy przekraczaliśmy brame akademii.
-Jeśli sie zdecydujesz, to o 16:30 jade w teren. - Powiedziałam po czym zniknęłam w stajni. Wyczyściłam szybko Expresso i wróciłam do pokoju, gdzie obejrzałam z Edwardem i Holiday jakiś denny film. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał pare minut po czwartej. Podniosłam się z kanapy zerkajac na moich przyjaciół.
-Wybaczcie, ale musze was opuścić.
-Och...łamiesz nam serca. - Chłopak złapał się teatralnie za serce. Pokręciłam głową kierując się do wyjścia.
-Z kim ja żyje? - Zaśmiałam się, a Ed nie zdążył sie zrewanżować, bo zniknęłam za drzwiami.
Skierowałam się żwawym krokiem do stajni, gdzie szybko osiodłałam Angel'a. Wyprowadziłam gotowego już wałacha na zewnątrz i wsiadłam. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał 16:25. Wzruszyłam ramionami przykładajac delikatne łydki do boków konia. W stępie powoli jeździłam po placu.
-Ciekawe czy sie zjawi? - Zastanawiałam się w myślach.
Castiel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)