Złapałem za wodze konia.
-Z góry... Dzięki że mi pomogłaś, nie często się to zdarza... Jeśli chodzi o mnie-Dodałem.
-Nie ma za co. -Odpowiedziała lekko uśmiechając się.
Wracając z dziewczyną do stajni wytrzepywałem się z kurzu. Czułem ból na plecach, i to nie lekki. Dziewczyna poszła do konia na którym jeździła. Rozsiodłałem Lysa. Musiałem wyczyścić jego kopyta, w końcu ma z nimi problemy. Po skończonej już pielęgnacji poszedłem do dziewczyny, ta akurat karmiła konia jabłkiem. Widocznie uwielbiał ten owoc tak jak każdy koń.
-Aż sama mam ochotę na jabłko. - Odwróciła się do mnie.
-No to... Chodźmy do kuchni? - Wzruszyłem ramionami kierując się w stronę budynku.
Gdy już byliśmy w kuchni dziewczyna wzięła jedno jabłko, a drugie rzuciła mi. Złapałem je, co rzadko się zdarza i tym samym nie wyszedłem na idiotę.
-Po co mi to? - Zapytałem ździwiony.
-Nie lubisz jabłek? - Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
-Wiem że to zabrzmi dziwnie, ale ja "boję się" jeść wszystkiego.(¬ω¬) - Popatrzyłem na jabłko.
Megan? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)