Nie mogłem uwierzyć, że się zgodziła. Byłem szczęśliwy z tego powodu, lecz musiałem wracać do pokoju, więc niechętnie pożegnałem się z Helen..
** Następnego dnia**
Niedziela, dzień wolny od zajęć. Każdy członek akademii inaczej go spędzał. Świętując coś z przyjaciółmi, organizując imprezy czy jednodniowy wyjazd gdzieć poza akedemię. Jak ja spędzam każdą niedzielę? Ten dzień, calutki - od rana do wieczora - poświęcam Atlantic'owi i dzisiaj nie było wyjątku, no może poza małym wyjątkiem, że Helen została moją dziewczyną, w co nadal nie mogłem uwierzyć. No, ale o tym kiedy indziej... W stajni spotkałem Helen, z którą się czule przywitałem... Atlantic ucieszył się na mój widok, ja również
- Witaj, przyjacielu z powrotem. - powiedziałem gładząc go.
Wyciągnąłem go z boksu i przywiązałem przed nim, więc zająłem się czyszczeniem jego boksu. Miał go strasznie brudnego! Zajęło mi trochę czasu zanim wyrzuciłem brudne siano i wstawiłem nowe.
- Czas na wyczyszczenie ciebie, mały. Od czego chcesz zacząć? - spytałem się konia
Atlantic potrząsnął grzywą dając mi znak, że mam wyczesać mu ją. Zaśmiałem się z naszej prostej, aczkolwiek zrozumiałej dla nas komunikacjach. Wziąłem szczotkę i zacząłem czesać mu grzywę, robiłem to dość delikatnie, lecz stanowczo. Potem wziąłem się za ogon. Następnym etapem było wyczyszczenie mu sierści, którą bardzo dokładnie wyczyściłem, że aż ślniła. Teraz wziąłem kopystkę, by móc wyczyścić mu kopyta. Przy tym zawsze mnie męczył, gdyż musiałem użyć siły by je podnieść i utrzymać w górze podczas czyszczenie i tym razem nie było inaczej.Po wielkim wysiłku zabrałem go na pastwisko, by mógł się zrelaksować na zewnątrz.
- Ścigamy się mały? - powiedziałem i zacząłem biec jak najszybciej, a Atlantic za mną, lecz po chwili był na prowadzeniu. Śmiałem się, a po chwili spotkałem Revee...
- Uciekłaś? - mówiąc to pogłaskałem ją, a ona po chwili wzięła linę i zaczęła prowadzić Atlantic'a.. Wyglądał to tak:
Śmiałem się z tego i aż to nagrałem na telefonie, a po chwili dosiadłem Atlantic'a na oklep...
- Może się przejedziemy? - spytałem łapiąc się jego grzywy. Po woli ruszyłem kłusem, przyglądając się krajobrazowi. Revee biegła truchtem za nami. Pojechałem z Atlantic'iem na plażę, gdzie wjechaliśmy do wody. Po dwóch godzinach wróciliśmy, gdzie wysuszyłem Atlantic'a i go od nowa oporządziłem. Wracając pod wieczór spotkałem Helen, którą od razu pocałowałem na powitanie...
- Może porobimy coś razem? Kino? Kolacja? - spytałem tuląc ją
Helen???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)