- Każdą przeszkodę da się przeskoczyć. - szepnąłem cicho, zmuszając dziewczynę do spojrzenia na mnie, choć sam ledwo utrzymywałem wzrok na jej oczach w których widziałem nie tylko rezygnację i bezsilność, ale także ... strach. - Wystarczy odrobina cierpliwości i dobra taktyka. Poddać się to najgorsze co w tym momencie możesz zrobić. Jeśli to zrobisz utracisz to co tak kochałaś - rodzinę, przyjaciół a szczególnie jednego, zwierzęcego przyjaciela który stoi za tobą i tak dzielnie próbuje cię pocieszyć.
Alexandra odwróciła się lekko i uśmiechnęła się smutno, kiedy Dark Angel szturchnął ją swoimi aksamitnymi chrapami. Zdecydowanie można było wyczuć że ogier jest przywiązany do swojej właścicielki i co prawda tak jak każdy koń nie skoczyłby za człowiekiem w ogień, to wiedziałem że jednak Alex zagospodarowała jakąś cząstkę serca tego trakena.
Po chwili otarła rękawem powieki i westchnęła cicho, najwyraźniej próbując się uspokoić. Oparłem się o framugę boksu i wyjrzałem na korytarz gdzie w tych godzinach szczytu biegało pełno jeźdźców z końmi. Codzienny gwar wyglądał tak naturalnie że przez chwilę miałem wrażenie że żadnego problemu nie ma. Ale było ich zdecydowanie za wiele, jak na jednego, a raczej dwóch ludzi.
Gdy powróciłem wzrokiem do ciepłego boksu Angel`a dziewczyna już prawie się ogarnęła, choć czerwone oczy zdradzały jej niedawny stan, mimo wygładzonego swetra i startych z policzków łez.
- Co powiesz na to żeby się gdzieś przejść? - spytałem. - Świeże powietrze czasami pomaga.
Alexandra zgodziła się z bladym uśmiechem i wyszła ze mną ze stajni. Była pogoda wręcz idealna na aktywność na dworze - chłodny, jesienno-zimowy wietrzyk idealnie kontrastował z codziennym ciepłem Florydy i zapachem świeżej, skoszonej trawy na rozległych pastwiskach. W Akademii było tak wiele pięknych zapachów że nie sposób było skoncentrować się na jednym - to siano wyścielone w boksach, to świeże drewno z nowo wybudowanej stajni, obiad w kuchni, igliwie w lesie czy coś co zawsze latało koło wody i nigdy nie umiałem odkryć jaki to zapach wywołuje płyn.
Rozciągnąłem się niczym na porannej rozgrzewce i zwróciłem się do Alex:
- To którędy droga?
<Alex? Wyszło tak jakoś ...no nie wiem ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)