sobota, 26 listopada 2016

Od Hayley - zadanie 6

Tej nocy miałam straszne koszmary. Najpierw śniła mi się śmierć Riwer’a, a potem Ryan’a. To było straszne. Nie poradziłabym sobie bez tej dwójki. Na całe szczęście miałam jeszcze moją kochaną Xarę. Była moją najlepszą przyjaciółką. Przed śmiercią mama kupiła mi ją, abym udowodniła jej że zasługuję na swojego własnego konia. Byłam do tego bardzo zdeterminowana jednak kiedy zobaczyłam tą małą kolorową kulkę koń nie miał dla mnie żadnego znaczenia. Wychowałam ją jak swoją córeczkę. Wiem że mama byłaby ze mnie szczęśliwa gdyby żyła. Suczka bardzo mi o niej przypominała, bardzo uspokajała mnie w trudnych chwilkach kiedy nie znałam jeszcze Ryana.
Obudziłam się koło 8, jeszcze bardzo zaspana wzięłam paczkę fajek i zapaliłam jedną. Siedziałam na skraju łóżka i dochodziłam do siebie po ciężkiej nocy. Nagle zorientowałam się, że drzwi od mojego pokoju są uchylone a psa nie ma.
Spanikowałam od razu. Nie wiedziałam co zrobić. Ubrałam na siebie szlafrok i wybiegłam z pokoju szukać Xary. W całym akademiku jej nie było. Ze łzami w oczach wbiegłam do pokoju Ryana trzaskając drzwiami. Chłopak był w szoku. Byłam rozczochrana, bez makijażu, w piżamie i do tego zapłakana. Rzuciłam się na niego i wykrztusiłam że Xara zniknęła. Chłopak trochę mnie uspokoił , ubrał się i poszliśmy do mojego pokoju żebym doprowadziła się do porządku i abyśmy mogli wszystko przeanalizować. Ubrałam się bardzo luźno w bluzę za pośladki, legginsy i Vansy. Włosy spięłam w nieogarniętego koka. Nie pomalowałam się ani trochę. Zapłakana usiadłam na łóżku i wszystko od początku mu wyjaśniłam. Powiedziałam o koszmarach, otwartych drzwiach i zniknięciu Xary.
Postanowiliśmy przeszukać cała akademię. Byliśmy wszędzie: w każdej stajni, na każdym padoku, na hali dosłownie WSZĘDZIE. Zapłakana nie wiedziałam co robić, byłam taka przerażona że nawet papierosa nie chciałam zapalić. Nie mogłam stracić JEJ nie moją Xarę. To tak jakbym straciła córeczkę, jakbym straciła CZĘŚĆ MAMY. Byłam bardzo spanikowana. Ryan wymyślił żeby napisać ogłoszenia, które wywiesimy w całej akademii. To był dobry pomysł. Popędziliśmy do mojego pokoju. Miałam tam drukarkę więc nie było problemu. Po wejściu od razu odpaliłam laptopa i zaczęłam pisać ogłoszenie ze zdjęciem. Po 15 min drukowaliśmy już. Zrobiliśmy 100 kopii. Rozwiesiliśmy je i postanowiliśmy czekać na odzew.
Zbliżała się 18, a po Xarze nie było śladu. Nie mogłam dłużej czekać. Postanowiłam pojechać do lasu i szukać jej na własną rękę. Ryan chciał mi towarzyszyć, ale wysłałam go do pobliskiego miasta żeby tam o nią pytał. Zgodził się bardzo niechętnie. Pocałowałam go i wybiegłam do stajni.
Weszłam do boksu Riwer’a, osiodłałam go i w mgnieniu oka wyruszyłam w stronę lasu. Przez 3 godziny szukałam jej wszędzie, ale nigdzie jej nie było. Byłam coraz bardziej przestraszona. Nie wiedziałam co zrobić. Traciłam nadzieje. Ryan wydzwaniał i wysyłam mi SMSy od 2 godzin, ale nie odbierałam i nie odczytywałam. Było mi słabo. W pewnym momencie z Riwer’em znaleźliśmy dziwną ścieżkę. Nigdy jej jeszcze nie widziałam była porośnięta mchem. Stwierdziłam, że raz kozie śmierć. Ruszyłam przed siebie i nagle moim oczom ukazała się opuszczona myśliwska chata. Zastanawiałam się co to za miejsce. Nigdy dotąd go nie widziałam. Bałam się, że ktoś może być w środku, ktoś niebezpieczny. Ja byłam sama nie mogłam prosić nikogo o pomoc, bo nagle zorientowałam się, że telefon kompletnie mi się wyładował. Zsiadłam z konia, przywiązałam go do pnia, poluzowałam popręg i weszłam do środka. Zauważyłam, że chata była opuszczona od wielu lat: były dziury w dachu, podłoga gniła, nie było żadnych mebli. Szłam ostrożnie żeby czasem podłoga nie zapadła się pod moim ciężarem. Stawałam stopę za stopą, a serce waliło mi jak szalone. Kiedy sprawdziłam cały dół postanowiłam wyjść na górę po bardzo wątpliwych schodach. Zdałam sobie że jeden fałszywy ruch i zrobię sobie krzywdę.
Ostrożnie wyszłam na górę chwiejąc się przy tym niesamowicie. Na piętrze nie było nic z wyjątkiem ogromnej dziury. Zdziwiłam się bo na parterze nie było widać dziury. Okazało się że była to dziura do dobudówki do domu. Podeszłam ostrożnie, a moim oczom ukazałam się Xara leżąca na dywanie z liści w samym środku tej dziury. Cichutko skomlała, a ja rozpłakałam się i krzyknęłam „XARA SPOKOJNIE JUŻ PO CIEBIE IDĘ”. Do pręta nad moją głową wisiała lina spuszczona właśnie do tej dziury. Pewnie ktoś już tam wpadł. Wiedziałam, że musze jej pomóc. Spadła z co najmniej 4 metrów i nie mogła się ruszać. Byłam w dupie bo telefon miałam rozładowany, ale myślałam tylko i wyłącznie o suczce. Delikatnie opuszczałam się po linie i kiedy byłam już na dole podbiegłam do niej. Przytuliłam ją i powiedziałam cichutko „zapi****le cię kiedyś suko”. Xara skomlała z tęsknoty, a płakałam ze szczęścia, ale nie miałam się jeszcze z czego Cieszyć bo musiałam się z stamtąd jakoś wydostać. Wzięłam 15 kilogramowego psa na plecy i zaczęłam wspinać się. Bałam się że lina się urwie i spadniemy, ale modliłam się żeby wszystko było dobrze. Po
 stresujących 15 minutach wydostałyśmy się.
Delikatnie wyszłyśmy z chaty i od razu ciśnienie zeszło. Okazało się, że z Xarą wszystko było w porządku, była po prostu sparaliżowana strachem. Przytuliłam ją jeszcze raz, wsiadłam na Riwer’a i ruszyłam w stronę akademii. Xara nie oddalała się biegła obok nas.
O 21 byłam na kampusie. Ogarnęłam konia i zmęczona wróciłam do pokoju gdzie z Xarą zastałyśmy zapłakanego Ryana:
- Gdzieś ty była?!!!!! Co się stało???!!!! Włosy sobie z głowy wyrywałem, nie odbierałaś nie odpisywałaś nic! – krzyczał po czym przytulił mnie
- Spokojnie znalazłam Xarę i przeżyłyśmy razem niesamowitą przygodę. Usmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka.
- Jutro opowiem ci wszystko, muszę się przespać. – po tych słowach rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Dostajesz 35 p. I 15 $

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)