Gdy weszłam do pokoju pierwsze co zobaczyłam była Holiday, która czytała na kanapie:
Holiday w mig pojęła sytuacje i wyszła poczytać gdzie indziej z Celeste na rękach.
- Siadaj - powiedziałam mu
Zrobił jak mu kazałam.
- Mam tu gdzieś jakieś tabletki...
Zaczęłam przeglądać szafki.
- Helen, nic mi nie będzie. To tylko gorączka.
Usiadłam koło niego na kanapie i podwinęłam nogi.
- Tak myślisz? - spytałam opierając mu głowę na ramieniu
Przytaknął.
- Wyzdrowieje jak zawsze. Zazwyczaj nie faszeruje się lekami.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
Rozmawialiśmy przez chwilę o łatwych tematach, ale po chwili takowe się wyczerpały.
- Castiel...
Spojrzał na mnie
- Tak?
Popatrzyłam mu głęboko w oczy, ale w między czasie zapomniałam co chciałam powiedzieć.
Chciałam go pocałować. Pragnęłam tego.
Nie wytrzymałam i pochyliłam się ku niemu, całując go. Przez chwilę wydawał się zaskoczony, ale potem przyciągnął mnie bliżej do siebie i oddał pocałunek.
To było piękne. Po prostu zwaliło mnie z nóg. Nie wierzę, że to zrobiłam. Sama bym się po sobie tego nie spodziewała.
Usłyszałam huk otwieranych drzwi.
Odskoczyłam od chłopaka jak oparzona i pochyliłam głowę, żeby zakryć twarz włosami. Czułam jak krew mi napływa do polików. Castiel nie ruszył się na milimetr, patrząc na mnie ze zdumieniem. Spojrzałam na drzwi. Przez chwilkę łudziłam się, że to Holiday wróciła. Ale nie. To była Erena. Jej oczy płonęły z zazdrości.
<Castiel? Jak się nie podoba to zmienię...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie spam w komentarzach i nie reklamuj bloga w miejscu do tego nieprzeznaczonym - to będzie karane usunięciem twojej uwagi. Nie zapominaj też o zasadach interpunkcji i ortografii! ;)